W Sztokholmie Polak został zastrzelony po tym, jak zwrócił uwagę grupie młodzieży. 39-latek zginął na oczach 12-letniego syna. W rozmowie z "Faktem" policjant ze Szwecji opowiedział o tym jak wygląda teraz śledztwo w tej sprawie.
Nie milkną echa po zabójstwie polskiego obywatela w Sztokholmie. Mieszkający w Szwecji Polacy skarżą się na rosnącą przestępczość i opieszałość w działaniach policji. - Rzeczywiście, w Szwecji w ostatnich latach wzrosła przestępczość związana z wojną gangów. Nie ma to jednak związku z ostatnią falą migracji - wyjaśnia dr Damian Szacawa, starszy analityk w Zespole Bałtyckim Instytutu Europy Środkowej. Z kolei szwedzka policja przekonuje nas, że nie próżnuje i ma pierwsze tropy w sprawie.
Szokująca śmierć 14-letniego Bobby'ego w Stanach Zjednoczonych. Chłopak stanął w obronie swojej dziewczyny przed dwoma bandytami. Został zamordowany. Okazało się, że sprawcami koszmarnej zbrodni są dwaj 15-latkowie, których chodzili z Bobbym do jednej szkoły.
To koniec głośnej sprawy z Mysłowic z 2022 roku. Magdalenę W. oskarżono o zabicie dziecka poprzez jego uduszenie. 32-latka zatknęła malcowi usta i nos, skazując na śmierć. We wtorek (9 kwietnia) Sąd Okręgowy ogłosił wyrok w tej sprawie.
Ta sprawa wstrząsnęła opinią publiczną w Wielkiej Brytanii. 28-letni Nicholas Metson zamordował żonę i pociął jej ciało na ponad 200 kawałków. Szczątki wrzucone do rzeki w plastikowych workach, odkrył przypadkowy przechodzień. Sąd zdecydował właśnie o przyszłości mordercy.
Przerażającą historię ze Szwecji opisał dziennik "Daily Mail". 20-letnia kobieta w siódmym miesiącu ciąży została zamordowana. Śledczy podejrzewają jej 22-letniego chłopaka. Mówi się, że mogło chodzić o zabójstwo honorowe.
O tym, że 27 marca w nocy z jednego z mieszkań przy Rondzie Wiatraczna na warszawskim Grochowie, wypadła kobieta i zginęła na miejscu, donosiły wszystkie media. Teraz na okoliczności tego zdarzenia ponure światło rzucają znajomi ofiary. W rozmowie z ukraińskimi mediami twierdzą, że śmierć kobiety nie była przypadkowa. Okolicznościom przygląda się prokuratura.
W czwartek wieczorem (4 kwietnia 2023) 31-letni bezdomny wdał się w kłótnię z czterema nastolatkami w porcie w Dortmundzie. Jeden z nich w pewnym momencie wyjął nóż i kilkakrotnie dźgnął mężczyznę. Zaatakowany Polak zmarł.
Widok, jaki zastali mieszkańcy bloku przy ul. Gajowickiej we Wrocławiu, był co najmniej szokujący. Znajdował się w niej poraniony nożem mężczyzna, którego zaatakował 41-latek. Pozostałe szczegóły zdarzenia wciąż są owiane tajemnicą, ale wiadomo, że podejrzany był już wcześniej karany.
Nie milkną echa strasznego zabójstwa w Spytkowicach w powiecie wadowickim. 73-letni pani Stasia i jej córka Elżbieta prawdopodobnie zostały zamordowane przez syna seniorki. Pani Ela przez lata pracowała w szkolnej bibliotece. Dyrekcja szkoły i jej pracownicy opublikowali wzruszające pożegnanie.
Mirosław Marek jest poszukiwany przez policję. Mężczyzna wedle ustaleń prokuratury mógł być sprawcą zabójstwa w Spytkowicach. Ofiarami mordercy padły dwie kobiety. Jak podaje Małopolska Policja, 54-letni Mirosław Marek może poruszać się w kierunku granicy z Niemcami.
W Niedzielę Wielkanocną (31 marca) w jednym z domów w Ursusie znaleziono ciała czterech osób: dwóch kobiet i dwóch mężczyzn. Teraz na jaw wychodzą wstrząsające szczegóły zbrodni. Dwa dni przed tragedią jedna z zamordowanych kobiet obchodziła urodziny. Oto ostatni wpis Anny M. w sieci.
Minął miesiąc od śmierci 25-letniej Lizy, która została brutalnie napadnięta i zgwałcona w centrum Warszawy. Prokuratura wciąż nie zmieniła zabójcy 23-letniemu Dorianowi S. zarzutów. Dlaczego?
W Niedzielę Wielkanocną w jednym z domów na warszawskim Ursusie znaleziono ciała czterech osób. Według najnowszych ustaleń zmarli byli ze sobą spokrewnieni, a policja mówi o podłożu kryminalnym sprawy. Prace służb na miejscu trwały przez całą noc. Pojawiają się kolejne hipotezy dotyczące tego, co mogło się wydarzyć.
Mirosław S. jest podejrzany o próbę zgwałcenia kobiety, zabójstwa dwóch innych osób oraz zniszczenie mienia. Do zdarzeń doszło w powiecie łomżyńskim (woj. podlaskie), gdzie agresywny mężczyzna uwięził swoją ofiarę, a gdy ta uciekła, próbował podpalić dwie przygodne osoby. Teraz trafi na długie lata za kratki.
Był 16 lipca 2000 roku. 15-letni wówczas Krzysztof L. zaatakował 52-letnią Barbarę w jej domu. Pobił ją, udusił, a potem – w celu zatarcia śladów – podpalił budynek, w którym dokonał zabójstwa. Postawienie Krzysztofa L. przed sądem zajęło śledczym ponad 20 lat. W końcu rodzina zamordowanej kobiety doczekała się sprawiedliwości.
We wtorek Sąd Okręgowy w Białymstoku skazał mężczyznę na 25 lat więzienia. Oskarżony był o brutalne zabójstwo na tle seksualnym, a do zbrodni doszło w 2000 roku w Surażu (woj. podlaskie). Przez ćwierć wieku był bezkarny, ale teraz Krzysztof L. wreszcie trafi za kratki. I to na długo.
Ta zbrodnia wstrząsnęła całą Polską. Pod koniec sierpnia ub. r. w jednym z mieszkań na terenie Opola znaleziono ciała 4-letniej dziewczynki i 3-letniego chłopca, którzy zginęli od ciosów nożem do tapet. To 35-letnia Krystyna Sz., matka dzieci, podejrzana jest o zabójstwo swoich pociech. Zdaniem biegłych psychiatrów kobieta była poczytalna w momencie popełniania zarzucanej jej zbrodni.