72-letni pracownik pływalni Polonez OSiR na warszawskim Targówku usłyszał zarzut narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Mężczyzna odpowiadał za obsługę i monitorowanie sprawności urządzenia, które dozowało chlor do wody.
W Torri del Benaco, malowniczej miejscowości nad jeziorem Garda, doszło do setki zatruć. Mieszkańcy i turyści zgłaszali objawy takie jak nudności, wymioty i biegunka. W odpowiedzi na kryzys władze zdecydowały się tymczasowo zakazać używania wody do picia i przygotowywania posiłków. Teraz burmistrz uspokaja turystów... pijąc wodę z jeziora Garda.
Do masowego zatrucia w ośrodku wczasowym w Pogorzelicy doszło 16 czerwca. Szczecińska "Gazeta Wyborcza" poinformowała tymczasem, że zmarł pracownik ośrodka. Nie ma jednak na tę chwilę dowodów, że jego śmierć była efektem zatrucia.
W Rosji prawie 70 osób trafiło do szpitala z podejrzeniem zatrucia jadem kiełbasianym po zamówieniu gotowej żywności. Zdecydowanie najgorzej pod tym względem jest w Moskwie.
Główny Inspektorat Sanitarny ostrzega przed wędliną, w której wykryto groźne bakterie. To popularna polędwica wieprzowa marki DOBRO, która dostępna jest w wielu sklepach na terenie całej Polski. GIS zwraca uwagę, że "spożycie tej wędliny może prowadzić do choroby zwanej listeriozą".
Na ten moment wielu amatorów grzybów czeka z niecierpliwością. Jeśli aura sprzyja, już w czerwcu w polskich lasach pojawiają się kurki. Zbierający ten konkretny gatunek grzyba muszą się jednak mieć na baczności. Bardzo łatwo pomylić kurkę z trującą lisówką. Jak je od siebie odróżnić?
W Lubinie (woj. dolnośląskie) zmarła w wyniku ostrego zatrucia koza sandomierska. Wszystko przez ludzi, którzy mimo apeli zoo, dokarmiali zwierzęta. Koza kilka dni temu urodziła małe, które teraz muszą walczyć o przeżycie bez matki. Urodziła młode, kilka dni potem zmarła.
12 kwietnia w Zespole Szkół Powiatowych w Przasnyszu doszło do zatrucia. Łącznie z budynku ewakuowano 340 osób. 16 kwietnia postępowanie w sprawie wszczęła prokuratura. Zabezpieczono już monitoring oraz przesłuchano kilka osób.
"Rozważana jest zmiana zarzutu, z uwagi na zebrany materiał dowodowy" - powiedział w rozmowie z o2.pl rzecznik tarnobrzeskiej prokuratury Andrzej Dubiel. Wszystko wskutek opinii biegłych, którzy stwierdzili, że bezpośrednią przyczyną zgonu Jurija N. było ostre zatrucie azotynem sodu. Małżeństwu podejrzanemu o sprzedaż toksycznej galarety może grozić do 5 lat więzienia.
Dramatyczny przebieg miało wielkosobotnie nabożeństwo w kościele w miejscowości Pont Canavese pod Turynem. Wierni zaczęli mdleć w kościelnych ławach. Jak podają włoskie media, zasłabło aż 40 osób, w tym miejscowy ksiądz. Do świątyni wezwano służby ratunkowe, doszło do zatrucia.
Funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w Krotoszynie ostrzegają właścicieli psów. Mundurowi na przestrzeni ostatnich dni otrzymują coraz więcej alarmujących doniesień dotyczących zatruwania psów.
Na wyspie Pemba należącej do Tanzanii żółwie morskie uznawane są za smaczne. Mimo, że jedzenie ich mięsa jest zabronione. Po raz kolejny świat obiega jednak informacja o śmierci, spowodowanej prawdopodobnie ich spożyciem.
Mieszkańcy Nowej Dęby mieli zaufanie do małżeństwa, które sprzedawało swoje wyroby na lokalnym targowisku. Kupowali kiełbasy, salcesony i podroby. Wszystko zmieniło się 17 lutego, gdy Polskę obiegła wieść o śmiertelnym zatruciu galaretą, kupioną u Reginy i Wiesława S. Jak teraz podała prokuratura, warunki w pomieszczeniu, w którym przerabiano sprzedawane później mięso, były "skandaliczne".
Wytwórcy produktów mięsnych, które doprowadziły do poważnego zatrucia trzech osób, w tym do śmierci 54-letniego mężczyzny, wypowiedzieli się na temat warunków produkcji wyrobów. W sprawie prowadzone jest śledztwo, a prokuratura ustaliła, że małżeństwo nie posiadało koniecznych uprawnień.
54-letni Ukrainiec zmarł po zjedzeniu galarety mięsnej zakupionej na targowisku w Nowej Dębie. W środę 21 lutego prokuratura ujawniła wyniki sekcji zwłok zmarłego mężczyzny. Okazuje się, że konieczne będą dodatkowe badania.
Na Podkarpaciu w Nowej Dębie po zjedzeniu galarety z targowiska trzy osoby trafiły do szpitala, a jedna z nich zmarła. Początkowo podejrzewano, że wszystkiemu winny jest jad kiełbasiany, teraz podaje się możliwe inne przyczyny zatrucia.
Małżeństwo spod Mielca odpowie za narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Para sprzedawała swoje wyroby na targowisku w Nowej Dębie. Jedna osoba zmarła, a dwie trafiły do szpitala po spożyciu galarety z ich stoiska.
Nie milkną echa potwornego dramatu, jaki rozegrał się w Nowej Dębie na Podkarpaciu. 54-latek zmarł po zjedzeniu "swojskiej" galarety garmażeryjnej z lokalnego ryneczku. Wśród ludzi pojawił się paniczny strach, by nie spotkało ich coś podobnego. Wiemy, o co możesz poprosić sprzedawcę mięsa, by uchronić się przed tragedią.