Co najmniej cztery z siedmiu odkrytych w 2015 i 2017 roku planet pozasłonecznych krążących wokół czerwonego karła TRAPPIST-1 znajdują się w tzw. strefie złotowłosej, zwanej także zamieszkiwalną lub ekosferą. To obszar, na którym panuje temperatura umożliwiająca powstanie, utrzymanie i rozwój organizmów żywych. Za najistotniejszy z czynników uważane jest istnienie na nim wody w stanie ciekłym.
Czerwone karły, takie jak TRAPPIST-1, to najczęstszy rodzaj gwiazd w naszej galaktyce. Stanowią ok. 75 proc. gwiazd w Drodze Mlecznej. Są bardzo interesujące pod kątem poszukiwań życia poza Układem Słonecznym. Najbliższa nam gwiazda, Proxima Centauri również jest czerwonym karłem. W jej ekostrefie, znajduje się planeta Proxima Centauri b, na której może znajdować się ciekła woda – opisuje chemik kwantowy i fizyk molekularny z australijskiego Uniwersytetu Nowej Południowej Walii Laura McKemmish.
W jego układzie planetarnym mogą istnieć warunki do życia. Jest oddalony o 40 lat świetlnych
Badaczka opisuje, że czerwone karły są znacznie bardziej niestabilne niż gorętsze gwiazdy, takie jak nasze Słońce. Znacznie częściej dochodzi na nich także do rozbłysków. – Związane z nimi koronalne wyrzuty masy emitują śmiertelne promieniowanie. Oznacza to, że możliwość powstania życia na planetach wokół czerwonych karłów jest wysoce nieprawdopodobna – podkreśla naukowiec.
Najnowsze badania wskazują jednak, że rozbłyski gwiezdne w niektórych przypadkach mogą mieć pozytywny wpływ na kształtowanie warunków do życia na planetach. Wstępny raport na ten temat ma ukazać się w czasopiśmie Astronomy and Astrophysics. Badacze wskazują w nim, że w przypadku gwiazd o małej masie, rozbłyski gwiezdne mogą zapewniać planetom dodatkową energię potrzebną do powstawania życia.
Przeprowadzona przez badaczy analiza wykazała niższe niż zakładano temperatury rozbłysków na czerwonym karle TRAPPIST-1. Według naukowców, oznacza to mniejszą szansę na śmiercionośne promieniowanie. Artykuł nie został jednak jeszcze zrecenzowany przez specjalistów z dziedziny.
Życie, jakie znamy, wymaga wody. Wytwarzanie energii na najbardziej podstawowym poziomie opiera się na biochemii wodnej. Nie jest jednak jasne, czy tutaj mamy z nią do czynienia. Co ciekawe, organizmom do życia wcale nie jest potrzebny tlen. W rzeczywistości jest dość toksyczny i organizmy muszą przystosować się do jego obecności – ocenia w rozmowie z amerykańskim Newsweekiem profesor nauk morskich i jeden ze współzałożycieli Instytutu Astrobiologii NASA Pieter Visscher.
Sensacyjne odkrycie na czerwonym karle. To dopiero początek poszukiwań
Odkrycie może zachęcić naukowców poszukujących życia pozaziemskiego do skupienia się na układach planetarnych czerwonych karłów. – Poszukiwanie biosygnatur na egzoplanetach w tradycyjnej ekosferze ich gwiazdy jest punktem wyjścia. To jednak niejedyny sposób – zwraca uwagę Laura McKemmish.
Bardziej kompletne podejście (i jednocześnie trudniejsze do wyjaśnienia) polega na tym, aby dowiedzieć się wszystkiego, co można o atmosferach egzoplanet. Chodzi tu na przykład o ich skład cząsteczkowy czy temperaturę. Na tej postawie można próbować tworzyć modele biorące pod uwagę geologię, fizykę i chemię danej planety – opisuje badaczka.
Zdaniem specjalistki, nawet odkrycie życia na odległej planecie przysporzy więcej pytań niż odpowiedzi. – Pojawią się dyskusje na temat metodologii, możliwej geologii, chemii i fizyki odległej planety. Nie będziemy w stanie bezsprzecznie stwierdzić, że faktycznie zarejestrowano tam istnienie żywego organizmu – podkreśla.
Jeżeli udałoby się odkryć życie na jednej z planet w układzie TRAPPIST-1, dotarcie na nią przy wykorzystaniu obecnych technologii zajęłoby 800 tys. lat. Mały, bezzałogowy statek kosmiczny NASA New Horizons poruszający się z prędkością blisko 60 tys. km/h mógłby skrócić tę podróż o 720 tys. lat. Nadal jednak dotarcie tam zajęłoby dłużej, niż ktokolwiek może sobie wyobrazić.
Obejrzyj także: Jest skalista i może być na niej ocean. Nowe doniesienia o "drugiej Ziemi"