Niegdyś urokliwa polana rozciągająca się na wysokości 1120 metrów pomiędzy Zębem a Zakopanem, dziś zakupowy trakt dla turystów.
Gubałówka od dawna przypomina drugie Krupówki i oferuje tanią rozrywkę dla spacerowiczów, na której chętnie zarabiają górale.
Jak wygląda to w rzeczywistości? W czwartkowe popołudnie tłumy zarejestrowały kamery "Tygodnika Podhalańskiego".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Widać na nim, jak w pełnym słońcu tłumy turystów mijają się na deptaku, słychać rozmowy w obcych językach, a autorzy nagrania podsumowują: "Welcome to Gubałówka"
Ale nie wszystkim gwarne i nastawione na konsumpcję spacery w Tatrach przypadają do gustu. Jak zauważa pod nagraniem z przekąsem jeden z komentujących: "Tylko gór nie widać ".
Ale to nie jedyna wypowiedź utrzymana w tym duchu. Wtórują mu inni internauci:
Widoki przepiękne, tęsknię za górami. Jednak nie w taki upał i w takim tłumie. Wybieram wrzesień. Nie ma takich tłumów - pisze internautka.
Pojawiają się jednak też głosy, gdzie komentujący nie obwiniają za taką sytuację sprzedawców wystawiających swoje stragany, ale turystów, którzy świadomie wybierają taką formę rozrywki nawet na łonie natury.
Setki cudownych miejsc, ale nie. Po Krupówkach trzeba iść na Gubałówkę, czy tam odwrotnie - puentuje jeden z komentujących.