"Mężczyźni nic nie robili sobie z przepisów obowiązujących w Tatrzańskim Parku Narodowym. Nie dość, że weszli z psem, to jeszcze spuścili go ze smyczy" - informuje "Tygodnik Podhalański" na swojej stronie internetowej.
Zrelacjonowano poza tym, że mężczyźni podeszli pod budkę, w której sprzedaje się bilety (jest ona umieszczona w połowie szlaku na Kalatówki z Kuźnic) i twierdzili, że mogą zapłacić mandat.
Przypomnijmy, że w polskiej części Tatr z psem na smyczy można wchodzić tylko do Doliny Chochołowskiej oraz spacerować pod graniczącej z Zakopanem Drodze pod Reglami - czytamy w materiale "Tygodnika Podhalańskiego".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przyłapani w Tatrach. "Psa wzięli dla odwagi"
Ten post wywołał bardzo duże poruszenie w komentarzach. Co dokładnie piszą internauci?
Brajanki na browar na Kalatówki idą... Psa wzięli dla odwagi.
Nie lepiej poinformować służby parku, niż pokazywać ich głupotę i to z tyłu, nie z przodu.
Kibica freak fight nikt nie zatrzyma.
Jakie znaczenie ma rasa? Jeżeli jest zakaz, to jest zakaz i już.
Ustawili walkę z niedźwiedziem.
Toż to czterech pancernych i ich wierny pies.
Dałabym każdemu po 10 tysięcy kary, raz dwa by się nauczyli przestrzegać regulaminu.
Seby z Wawy przyjechały do Zakopanego, nawet ubiór się zgadza.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.