Torpedę wyciągnięto w środę, po 2 podejściach i łącznie 20 godzinach akcji. Ponad 700 kilogramowa torpeda F5 była używana do ćwiczeń i nie zawierała w środku żadnych ładunków wybuchów. Zanim zdecydowano się na jej wyłowienie, saperzy dwukrotnie upewniali się, czy będzie to bezpieczne.
Torpeda, z czasów II wojny światowej jest w znakomitym stanie. Zachowała się nawet tabliczka informująca o dacie produkcji – 22 listopada 1943 roku. Pochodzi z zakładów Torpedowaffenplatz Madusee, których pozostałości wciąż znajdują się w okolicy Bielkowa. Pocisk był testowany na jeziorze Miedwie i właśnie podczas ćwiczeń zatonął.
Akcja wydobycia torpedy została zainicjowana przez poszukiwaczy skarbów w ramach projektu Strefa Miedwie – Poszukując Historii. Już niedługo ma zapaść decyzja, do którego muzeum trafi torpeda. Gmina Kobylanka wnioskuje o to, aby trafiła do zbiorów Świnoujścia. Jeżeli natomiast powstanie izba pamięcią w Bielkowie na terenie obozu Gemeinschaftslager Belkow – może być tam użyczona jako eksponat.
Według badaczy, jezioro Miedwie, może skrywać znacznie więcej skarbów z okresu wojny. Wyłowiona torpeda nie była jedyną, którą tam przetestowano. W niemieckim zakładzie doświadczalny Torpedowaffenplatz Madusee konstruowano, ulepszano, a następnie testowano pociski zanim trafiły na front.
Torpedy F5 były początkowo wykorzystywane przez wojska norweskie. Później przejęły je niemieckie wojska, które powszechnie używały ich na froncie. Pocisk miał zasięg 2 kilometrów i poruszał się z prędkością 40 węzłów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.