Wypadek w Kargowej miał miejsce w sobotę (1 czerwca) późnym wieczorem. Samochód marki Fiat Punto, jadąc drogą krajową nr 32, potrącił trzy kobiety przechodzące przez jezdnię w miejscu niedozwolonym. Jedna z poszkodowanych zginęła na miejscu. Druga była reanimowana, ale również nie udało się jej uratować. Z kolei trzecia kobieta została przetransportowana do szpitala w Zielonej Górze. Niestety, ona również zmarła z powodu odniesionych obrażeń. Zginęły babcia, jej córka i wnuczka. Policja zatrzymała 22-letniego kierowcę, który kierował pojazdem. Był trzeźwy, ale jego krew pobrano do badań. Zostanie przesłuchany.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Widziały się tuż przed wypadkiem w Kargowej
Tego tragicznego dnia w Kargowej odbywał się festyn z okazji dni miasta. Przyszło wiele osób. Miało być święto, miała być radość. Teraz ta niewielka miejscowość tonie we łzach po tragedii. Marta Paron, burmistrz Kargowej przyznaje, że dramatyczny wypadek dotknął również ją osobiście.
Takie tragedie uderzają w każdego, bo to nie były osoby, których się nie znało. Praktycznie większość osób w naszej gminie zna ofiary, więc to tym bardziej jest bolesne - przyznaje burmistrz Kargowej.
Miasto odwołało część imprez ze względu na tragiczny wypadek. Marta Paron przyznaje, że byłoby to zwyczajnie niestosowne, gdyby w mieście odbyła się chociażby zaplanowana dyskoteka.
Znałam osobiście ofiary wypadku. Ktokolwiek by zginął, dotknęłoby mnie to w ten sam sposób. Widzieliśmy się na tym festynie kilkanaście minut wcześniej. To tym bardziej szokuje, że z minuty na minutę już tych osób po prostu nie ma. To był szok dla każdego - mówi nam pani burmistrz.
Jak zaznacza, wypadek miał miejsce poza terenem, na którym odbywała się impreza. Podkreśla, że była ona odpowiednio przygotowana pod kątem bezpieczeństwa. Dodaje, iż ruch pojazdów podczas imprezy był dobrze zorganizowany. Miejsce, w którym doszło do tragedii, to droga krajowa. Nie ma tam przejścia dla pieszych. Gdy dochodziło do wypadku, ruch odbywał się normalnie. Zablokowane były jedynie drogi dojazdowe do DK 32.
Zobacz również: 24-letni kierowca bmw doprowadził do tragedii na DK19
W wypadku w Kargowej zginęła 72-letnia babcia, jej 46-letnia córka i 28-letnia wnuczka. Ostatnia z kobiet osierociła czwórkę dzieci.
Trzymamy rękę na pulsie. Chcemy im pomóc. Wierzę, że tę sytuację da się jakoś opanować i dzieci znajdą zabezpieczenie w postaci opiekunów i swojego taty. Mam nadzieję, że w obliczu tej tragedii sobie poradzimy - powiedziała nam Marta Paron.
Tragedia w Kargowej. Burmistrz o hejcie
Burmistrz wydała komunikat w sprawie tego tragicznego zdarzenia. Zaapelowała o "uszanowanie trudnego czasu dla rodziny i niekomentowanie tragedii w mediach społecznościowych". Niestety, w sieci pojawiło się mnóstwo komentarzy krytycznych wobec zachowania ofiar wypadku.
Zawsze znajdą się osoby, które chcą uzewnętrznić swoje złe emocje. To samo dzieje się wszędzie. Akurat takie zdarzenia są jakby okazją dla innych do wylania swoich żali lub wbicia szpili osobom, które sobie na to nie zasłużyły. Szukają winnych wszędzie dookoła i to nie tam, gdzie wina leży. Chcieliśmy tego uniknąć, bo wiemy, jaka to jest trauma dla rodziny, a ludzie są nieobliczalni w tych swoich komentarzach - podkreśla w rozmowie z nami Marta Paron.
Burmistrz Kargowej dodaje, że mimo przypadków hejtu większość osób z empatią zareagowała w obliczu tej tragedii. Również strażacy opublikowali komunikat, że nie będą podawali szczegółowych informacji na temat wypadku, za co także ich spotkał hejt ze strony części internautów.
Ludzie, niestety, szukają tylko pożywki do tego, żeby zrobić przy okazji jakąś niepotrzebną burzę - dodaje burmistrz Kargowej.
Zobacz także: Zakonnice zginęły w wypadku. Poruszający apel biskupa
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.