Amerykańscy żołnierze zjawili się na Podkarpaciu po wybuchu wojny w Ukrainie. Na terenie gminy Głogów Małopolski, na obrzeżach wsi Wysoka Głogowska, pojawiły się wtedy całoroczne namioty i kontenery, świadczące o tym, że żołnierze zamierzają zostać tu na dłużej.
Właśnie mijają dwa lata, odkąd w okolicy Wysokiej Głogowskiej działa baza wojsk amerykańskich. Okazuje się, że okoliczni mieszkańcy polubili przybyszów z odległego kraju i przyzwyczaili się do ich obecności. "Fakt" sprawdził, co mówią na temat amerykańskich żołnierzy.
W skutecznej komunikacji na co dzień przeszkadza bariera językowa, ale mieszkańcy wsi radzą sobie, jak tylko mogą. Gdy widzą amerykańskiego żołnierza, na powitanie krzyczą "Hello". To jedno słowo, które wszyscy tutaj znają.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z relacji "Faktu" wynika, że obie strony są do siebie przyjaźnie nastawione. Mieszkańcy miejscowości, dzięki obecności wojska, czują się bezpieczniej. — To młodzi, mili ludzie. Są z nami dwa lata i nie mieliśmy tu żadnych problemów. Cieszymy się, że do nas trafili, że po prostu są — mówią w rozmowie z dziennikiem. Podobnych opinii jest więcej.
"Niech zostaną z nami jak najdłużej"
Amerykańscy żołnierze widywani są w okolicy np. podczas ćwiczeń. Gdy biegną przez wieś, pozdrawiają mieszkańców i machają do przyglądających im się dzieci. Czasem pojawiają się również w kantynie, która działa w pobliżu bazy. — To bardzo mili i sympatyczni klienci. Czują się u nas jak w domu. Zdarza się, że przychodzą do nas nawet w piżamach — mówi "Faktowi" pani Ewa, barmanka.
Amerykańscy żołnierze to gwarancja naszego bezpieczeństwa. Dzięki nim nie mamy co się bać Putina. Dlatego niech zostaną z nami jak najdłużej — podsumowuje w rozmowie z "Faktem" jeden z mieszkańców Wysokiej Głogowskiej.
Jak poinformowało w ubiegłym roku RMF FM, umowa dotycząca kilku hektarów terenu w gminie Głogów Małopolski została zawarta na 5 lat z opcją przedłużenia o kolejne 5. Życzenie mieszkańców wsi może się zatem spełnić.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.