Jeden z deweloperów chciał wybudować kompleks bloków. Zagrodził więc teren przyszłej inwestycji w dzielnicy warszawskiej Ursus. To nie spodobało się okolicznym mieszkańcom.
Czytaj więcej: Sensacyjne wieści ws. Jacka Kurskiego. Ogłosił wielki powrót
Stracili bowiem możliwość swobodnego dotarcia do domów. Odebrano im dotychczasowe szybkie i wygodne przejście. Przez to muszą sporo nadrabiać, bo aż 1,5 km niebezpieczną, żwirową drogą. Zaczęli jawnie protestować. Umieścili napisy na deweloperskim płocie.
"Pozwólcie przejść! 1500 mieszkańców zablokowanych" oraz "Deweloperze, pozwól przejść! Prosi 1000 osób!!!" - czytamy na ogrodzeniu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mieszkańcy Ursusa mają dość! "Typowa dyskusja na płotterze"
Sprawa odbiła się szerokim echem w mediach społecznościowych.
To prawda, mieszkańcy się skarżą. W planach jest wykonanie fragmentu ulicy, który byłby skrótem do Al. Jerozolimskich, gdzie jest przystanek autobusowy. W tym momencie droga jest wydłużona dwukrotnie. Myślę, że mieszkańcy, przyzwyczajeni do wydeptanej ścieżki, mają prawo narzekać - mówił dla WP Finanse Krzysztof Daukszewicz, lokalny działacz, który zasiada w zarządzie stowarzyszenia Bezpieczny i Zielony Ursus.
W czwartek, 14 marca br. Daukszewicz zamieścił w serwisie X (dawniej Twitter) kolejne zdjęcie wspomnianego deweloperskiego ogrodzenia. Zaroiło się na nim od nowych napisów i strzałek. Pochodzą one od samego dewelopera - firmy Spravia.
"Tu wybudujemy ulicę i chodniki dla wszystkich. @Spravia", "Osiedle nie będzie grodzone", "A tu będzie przejście dla pieszych na czas budowy. Zrobimy je do niedzieli, 17 marca. @Spravia" - czytamy na płocie.
Internauci nie kryli zdziwienia. Pod postem Daukszewicza (opatrzonym komentarzem "co tu się :D") publikowali swoje przemyślenia. "Typowa dyskusja na płotterze" - pisała jedna osoba. "Presja społeczna się stała" - wtórowała inna.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.