"My, marynarze i zarazem załoga ostatniego polskiego okrętu podwodnego ORP Orzeł, zwracamy się do Państwa z prośbą o opublikowanie tego apelu” – tymi słowami rozpoczyna się poruszający list, opublikowany na łamach trójmiejskiej "Gazety Wyborczej".
List otwarty załogi ORP Orzeł. Proszą o pomoc
Marynarze zaznaczają, ze list wysłali bez wiedzy swoich zwierzchników, gdyż, jak twierdzą, "to ich działania połączone z absolutną nieudolnością obecnej ekipy rządzącej doprowadziły do sytuacji, w której nasze życie jest zagrożone"
Z pisma dowiadujemy się, że okręt podwodny ORP Orzeł jest w bardzo złym stanie technicznym. Zaniepokojeni warunkami pracy marynarze piszą, że praktycznie każdy jego rejs grozi zatonięciem, a w następstwie tego – śmiercią załogi.
Jak się okazuje, podczas ostatnich manewrów w maju jednostka miała kłopoty z wynurzeniem z powodu problemów ze zbiornikami balastowymi. Na szczęście wówczas nikt nie ucierpiał. "Następnym razem możemy już nie mieć tyle szczęścia" – piszą marynarze.
Czytaj także: Ormuz. To były irańskie łodzie. Padły strzały
Problemy występują z zespołem napędowym, z sonarem, z zespołem nawigacyjnym. Nie udało się doprowadzić do pełnej sprawności systemów uzbrojenia. Nie działają poprawnie systemu komunikacyjne. To, że ORP Orzeł w ogóle jeszcze pływa, możemy nazwać cudem – czytamy w liście.
Zdaniem marynarzy jednostka powinna zostać wycofana z użytku już przed 5-6 laty. Wówczas po długotrwałym remoncie okręt miał nie zostać przywrócony do należytej sprawności. Mimo sprzeciwów załogi, niesprawna jednostka została dopuszczona do służby.
Nie chcemy podzielić losu marynarzy z okrętów podwodnych Kursk, ARA San Juan czy KRI Nanggala-402. Owszem, w naszą służbę jest wpisane to, że gdy przyjdzie taka konieczność, to jesteśmy w stanie oddać nasze życia za Polskę. Niech to jednak ma miejsce w czasie działań wojennych, a nie będzie wynikiem nieudolności i kaprysów naszych zwierzchników - dodają marynarze.
Czytaj także: MON się zbroi. W meble za 600 tysięcy
"Obwiniamy Pana Premiera Mateusza Morawieckiego i Ministra Obrony Narodowej Pana Mariusza Błaszczaka"
O zaistniałą sytuację szczególnie obwiniamy Pana Premiera Mateusza Morawieckiego i Ministra Obrony Narodowej Pana Mariusza Błaszczaka. Obaj Panowie nie mają najmniejszego pojęcia, jakie są potrzeby Marynarki Wojennej i zamiast pomagać w jej modernizacji, to jeszcze bardziej ją utrudniają.
Jako przykład "nieudolnych działań" rządu marynarze podają m.in. przesunięcie w czasie realizacji programu "Orka" czy nieprawidłowości programu niszczycieli min typu "Kormoran II". "Za tę nieudolność płacimy my – służący w Marynarce Wojennej, i nasz Kraj, którego wody terytorialne są niedostatecznie chronione" – piszą.
Załoga okrętu podwodnego wyraża także żal wobec dowódcy 3. Flotylli Okrętów, kontradmirała Mirosława Jurkowlańca. Jurkowlaniec miał podobno ignorować uwagi marynarzy dotyczące złego stanu jednostki. "Pan Kontradmirał udaje, że nie widzi poważnego problemu w podległej Panu Kontradmirałowi jednostce" – żali się załoga.
Chcemy służyć naszej Ojczyźnie, ale bez bezsensownego narażania naszego życia. Do tego potrzebne są nam nowe okręty podwodne, które zapewnią bezpieczeństwo Polsce i załogom.
Marynarze apelują do narodu polskiego o wsparcie i solidarność w ich trudnej sytuacji. "To już jest naprawdę ostatni dzwonek, by uratować przed zatonięciem nie tylko okręt ORP Orzeł, ale i całą Marynarkę Wojenną" – tymi słowami kończy się dramatyczny list.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.