Prorządowy rosyjski portal Readovka od samego początku przekazuje kłamliwe informacje na temat wojny w Ukrainie. Podtrzymując tezy rosyjskiej propagandy, pisał, że w wyniku wojny zginęło około 1,3 tys. żołnierzy.
Przez pomyłkę powiedzieli prawdę
W czwartek wieczorem najprawdopodobniej przez pomyłkę zamieścił zupełnie nowe, aż 10 razy wyższe liczby. Na swojej stronie w mediach społecznościowych napisał, że według oficjalnych danych w Ukrainie zginęło 13 414 żołnierzy po stronie rosyjskiej, a jeszcze około 7 tys. zaginęło.
Liczby te miały zostać ogłoszone na zamkniętym spotkaniu informacyjnym Ministerstwa Obrony Rosji. Post Readovki został już usunięty. Po chwili pojawił się jednak kolejny, w którym redakcja oskarża o podanie takich danych... "ukraińskich propagandystów". Jak przekonują, ich strona została zhakowana.
Chyba żadne z rosyjskich mediów nie pisze o wojnie informacyjnej z Rosją tyle, ile ostatnio piszemy my. Dopiero wczoraj opublikowaliśmy materiał, w którym szczerze przyznaliśmy, że ukraińska propaganda działa znakomicie - czytamy w oświadczeniu Readovki.
Propagandyści mówią o ataku hakerskim
Redakcja przekonuje, że wpis został zamieszczony "z terytorium sąsiedniego państwa". Zapewniają, że post został natychmiast usunięty, a źródło włamania "zostało zidentyfikowane". - Najważniejsze to zgłoszenie 3 milionów strat naszej armii — w ogóle zwykłego rutynowego epizodu tej właśnie wojny informacyjnej — piszą propagandyści.
Od początku inwazji na Ukrainę rosyjska armia straciła już około 21 tys. żołnierzy – poinformował z kolei w czwartkowym komunikacie na Facebooku Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy. Rosyjska strona przekonuje, że zginęło 1351 rosyjskich żołnierzy, a 3825 zostało rannych. Takie dane ze strony Rosji to wyjątki, a liczby, jak wskazuje Zachód, są zaniżane.