1 lipca na przejeździe kolejowym w Ołtarzewie doszło do wypadku ciężarówki i pociągu. Tragicznie zginął Rafał Kamiński, maszynista Kolei Mazowieckich. To pierwsza śmierć pracownika w historii Kolei Mazowieckich. Tir przewoził materiały budowlane, z kabiny maszynisty nic nie zostało. To kolejny wypadek w tym miejscu. Wcześniej, w listopadzie 2022 r., w tył ciężarówki uderzył pociąg ze 130 pasażerami na pokładzie.
Tak się jakoś złożyło, że zarówno 2 listopada 2022 r., jak i kilka dni temu byłem pasażerem obu feralnych pociągów. Tym razem zapamiętałem wielki obłok białego pyłu, bo walnęliśmy w ciężarówkę z gipsem - opowiada pan Tadeusz, rozmówca "Gazety Wyborczej".
- Pociąg hamował przed przejazdem w Ołtarzewie, ale gwałtownie dopiero po uderzeniu. Lekko poderwało mnie z siedzenia. W tamtym rejonie mieszkam już ponad 20 lat, więc się napatrzyłem - dodaje.
Warto nadmienić, że podczas wypadku szlabany były opuszczone, a kierowca ciężarówki trzeźwy. Nie wiadomo, dlaczego wjechał na przejazd. Służby przyjechały na miejsce wypadku po kilku minutach i od razu ruszyli z pomocą maszyniście i pasażerom.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co było powodem wypadku w Ołtarzewie?
Rozmówca portalu wskazuje, że po każdym wypadku ludzie tkwią w pociągu nawet kilka dni. Służby nie pozwalają wychodzić z pociągu, jednak pasażerowie ignorują polecenia i radzą sobie na własną rękę.
Kierowcy ciężarówek krążą z towarem z autostrady A2. Droga wojewódzka nr 718, którą w Ołtarzewie przecina linia kolejowa, nieustająco stoi w korku - obserwuje pan Tadeusz. - Jednym z powodów jest sygnalizacja świetlna na pobliskim skrzyżowaniu z drogą krajową nr 92, czyli dawną "dwójką" na Poznań. Zielone światło pali się tam bardzo krótko. Na jednej zmianie przejeżdżają najwyżej dwie-trzy ciężarówki. Przepustowość od strony Pruszkowa jest zatem żadna. Oprócz tego zaraz za torami jest mniejsze skrzyżowanie. Często zdarza się, że kierowcy usiłujący skręcić tu w lewo blokują główną drogę, a tym samym przejazd kolejowy, bo jadącym z przeciwka nie przychodzi do głowy, by ich przepuścić - tłumaczy.
O niebezpiecznych sytuacjach w tym miejscu mówi również rzeczniczka Kolei Mazowieckich Donata Nowakowska. - Ze wstępnych wyników badania prowadzonego przez komisję, która ma wyjaśnić przyczyny zdarzenia na przejeździe w Ołtarzewie, wynika, że przed wypadkiem urządzenia, czyli rogatki i sygnalizacja świetlna, działały sprawnie - dodaje z kolei Anna Znajewska-Pawluk z zespołu prasowego spółki PKP PLK w rozmowie ze "Stołeczną".
Czytelnik "GW" porównuje natężenie ruchu w Ołtarzewie z drogą wojewódzką nr 579 w nieodległym Błoniu. Sznur ciężarówek i samochodów omijających od zachodu Warszawę sunie od węzła autostradowego Grodzisk Maz. przez Puszczę Kampinoską do Nowego Dworu Maz.
- W Błoniu jest przejazd kolejowy, klasyczny z dróżnikiem. Jak opuszczają szlabany, to korki ciągną się w obie strony na co najmniej 3 km. A wiadukt usiłują tam zbudować od 30 lat i nic z tego nie wychodzi - skarży się pan Tadeusz.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.