Media społecznościowe obiegło zdjęcie i nagrania z Ałczewska, okupowanego od 2014 roku miasta na terenie obwodu ługańskiego, które kontrolowane jest przez tzw. Ługańską Republikę Ludową.
Czytaj także: Smutne wieści z Ukrainy. Zginął Wiktor "Brytaniec"
Mobilizują wielodzietnych ojców
Widać na nim, jak uzbrojeni "przedstawiciele wojska" prowadzą pobór do tzw. armii ŁRL na ulicy. Podstawiony jest autobus, i "żołnierze" są wywożone na front. Wszystko przez duże straty, jakie ponoszą rosyjskie siły na tym kierunku.
Oczywiście, oburza to żony poborowych. Jedna z nich w panice położyła się przed autobusem, licząc na to, że uratuje to jej męża przed poborem. Tłumaczyła, że mobilizacja jest niezgodna z prawem, a ona jest matką trójki dzieci.
Jednak i takie brawurowe zachowanie kobiety nie uratowało męża przed poborem - tzw. przedstawiciele władz ŁRL zabrali kobietę z drogi, a mężczyznę siłą wsadzili do autobusu. W mediach społecznościowych żona pytała, co może teraz zrobić.
Mobilizacja na okupowanych terenach
Podobna mobilizacja odbywa się również w sąsiedniej tzw. Donieckiej Republice Ludowej. Ukraiński wywiad wojskowy podał, że w Gorłówce trwa przymusowa mobilizacja na front, ale brakuje już odpowiedniej liczby mężczyzn. W mieście pozostały tylko kobiety, dzieci i osoby starsze.
Według danych HUR już wcześniej mężczyzn z Gorłówki zmobilizowano do 9. samodzielnego pułku piechoty morskiej 1. korpusu armijnego armii rosyjskiej. Ze zmobilizowanymi nie ma od 11 września kontaktu. Wiadomo, że wcześniej przebywali w okupowanych rejonach obwodu chersońskiego i odmówili udziału w działaniach bojowych.
Z ostatnich informacji od zmobilizowanych wynikało, że dowódcy rosyjscy grozili im wysłaniem na pierwszą linię walk bez uzbrojenia. Ponadto Armia Rosji wobec znacznych strat na froncie poszukuje nowych rezerw w więzieniach, obiecując amnestię recydywistom.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.