W popularnych "second handach" można znaleźć nie tylko ubrania, ale też galanterię, a nawet grzyby na sprzedaż. Przekonała się o tym influencerka, która odwiedziła sklep z używaną odzieżą. Kobieta nie spodziewała się, że znajdzie tam... borowiki.
Rzecznik prasowy Głównego Inspektora Sanitarnego (GIS), Marek Waszczewski, podczas rozmowy z Polską Agencją Prasową zwrócił uwagę, że grzyby rosnące na obszarach dotkniętych powodzią mogą być niebezpieczne dla zdrowia. Podkreślił, że powódź zanieczyściła teren, a zanieczyszczenia są łatwo wchłaniane przez grzyby, co czyni je niebezpiecznymi do spożycia.
Sezon na grzyby w pełni. Polskie lasy są obecnie oblegane przez grzybiarzy. Podczas spacerów można napotkać niezwykle rzadko spotykane okazy. Jednym z nich jest tzw. biała kula, a konkretnie czasznica olbrzymia, którą zauważyli mieszkańcy stołecznego Ursynowa.
Kobieta złamała nogę, karetka nie mogła dojechać z pomocą. Wszystko przez grzybiarzy, którzy tłumnie odwiedzają lasy w ostatnich dniach. Ich zaparkowane auta stały tak gęsto, że zablokowały przejazd służbom.
Grzybiarze w całej Polsce chwalą się swoimi zbiorami. Do tego grona dołączył Janusz Piechociński. Były wicepremier studzi jednak emocje. - Grzyby pojawiły się po intensywnych deszczach, ale nie ma zatrzęsienia. Do tego przymrozki utrudnią zbiory - tłumaczy były polityk i zapalony grzybiarz.
W ostatnie weekend września tysiące Polaków zaczęło sezon grzybobrań, który już na starcie zapowiada się na bardzo udany. Wśród wielu grzybiarzy znaleźli się celebryci i politycy, którzy chętnie dzielili się swoimi zbiorami. Tak jak przed laty w tym gronie jest m.in. Janusz Piechociński.
Ostatnie opady deszczu w całym kraju spowodowały, że w polskich lasach zaroiło się od grzybiarzy. Nie ma w tym nic dziwnego, ponieważ niemal z każdego zakątku Polski napływają informacje o istnym wysypie grzybów. Jednym z dowodów na ten stan rzeczy postanowiło podzielić się Nadleśnictwo Baligród.
Grzybobrania nadszedł czas. Polacy masowo wybierają się do lasu, aby wrócić do domów z koszami pełnymi różnego rodzaju grzybków. O tym, jak duża jest skala zjawiska, przekonał się pan Mariusz, który wrzucił filmik do sieci z wizyty w lesie na Podkarpaciu.
Choć w niektórych lasach mamy do czynienia z wysypem grzybów, w wielu z nich nadal jest ich jak na lekarstwo. Przekłada się to na ceny, jakie poszczególne gatunki grzybów osiągają na bazarkach. To, ile trzeba zapłacić za kanie, robi wrażenie.
Przełom września i października to czas, kiedy wielbiciele grzybobrań wyruszają do lasów. Wielu z nich chwali się w mediach społecznościowych tym, co zebrali. I choć temat wydaje się raczej mało kontrowersyjny, dyskusja pod jednym z nagrań udowadnia, że nawet zbieranie grzybów może wywołać sporo emocji.
Jesień to czas, w którym wielu z nas rusza do lasu, aby zebrać swoje ulubione grzyby. Wielu Polaków uważa je za wyjątkowy przysmak. Tymczasem nadmierne spożycie grzybów, zwłaszcza tych marynowanych, może być niebezpieczne dla zdrowia.
Najświeższe badania pokazują, że regularne spożywanie grzybów może zmniejszyć ryzyko wystąpienia depresji. Lecz związek ten wciąż pozostaje zagadką i eksperci podkreślają, że wyniki te należy traktować z rezerwą.
Przełom września i października to moment, którego grzybiarze wypatrują z niecierpliwością. To właśnie wtedy z lasu można wyjść z koszykiem pełnym borowików, podgrzybków, czy kurek. Dowodem na to jest zdjęcie zamieszczone w mediach społecznościowych przez Lubuskich Łowców Burz.
Po zakończeniu grzybobrania, pełen koszyk zebranych okazów może kryć pewne niespodzianki. Nawet gdy grzyby wyglądają na zdrowe, mogą być zamieszkane przez robaki. Zanim jednak rozczarowani wyrzucimy nasze zbiory, warto wypróbować prostego triku.
To prawdziwa wyrocznia w temacie grzybów, wszak sam zbiera je, odkąd skończył pięć lat. Mowa o panu Eugeniuszu spod Gorlic, który ma jedną zasadę - przed pójściem do lasu zawsze spogląda w niebo. Jak się okazuje, ma to spory wpływ na ilość grzybów.
Długie lato sprawia, że amatorzy grzybobrań muszą w tym roku na sezon jeszcze poczekać. Jednak już podczas wczesnojesiennych spacerów natknąć w lasach można się na nietypowego grzyba. Wygląda jakby krwawił, a do tego jest mocno zwodniczy dla naszych nerek.
Mieszkaniec miejscowości Niwiska zauważył na swojej posesji coś nietypowego. Czerwone "palce" wychodziły wprost z ziemi. Postanowił je sfotografować i przesłać zdjęcia lokalnym mediom. Okazało się, że niezwykłe odkrycie na posesji to tak zwane "palce diabła" - grzyb należący do rodziny sromotnikowatych.