Karkonoski Park Narodowy zamieścił w swoich mediach społecznościowych nagranie skał osuwających się do Wielkiego Stawu. Jak podaje KPN, geolożka Aleksandra Trytek opisała niezwykłe zjawisko jako grawitacyjne ruchy masowe skał. Trzeba przyznać, że robi ono duże wrażenie i pokazuje nieokiełznaną potęgę gór. I jest przy okazji bardzo niebezpieczne.
W bieżący weekend w Tatarach doszło do kilkunastu wypadków turystycznych, w tym jednego śmiertelnego. Zginął mężczyzna, który poślizgnął się na płacie śniegu w rejonie Małego Koziego Wierchu. Jeden z ratowników górskich za pośrednictwem mediów społecznościowych w dosadnych słowach ocenił zachowania turystów na szlakach. Sytuacja jest naprawdę bardzo poważna.
Samorząd województwa podkarpackiego wspólnie z kilkoma gminami oraz Nadleśnictwami podpisał umowę na realizację projektu "Główny Szlak Beskidzki – Centrum Turystyki Aktywnej Polskich Karpat". Inwestycja będzie kosztowała aż 26 mln zł. W ten sposób powstaną m.in. nowe schrony i wiaty dla turystów, a także wieża widokowa.
W ostatnim czasie temat przewozów konnych na Morskie Oko jest często podnoszony przez media. Ekolodzy apelują, by z uwagi na przeciążenie zwierząt je zlikwidować, górale z kolei zaciekle bronią swojego biznesu. Trudno się zresztą dziwić, biorąc pod uwagę zarabiane przez nich kwoty.
Długi, czerwcowy weekend w Tatrach mimo pięknej pogody obfitował w pułapki na szlakach wysokogórskich, szczególnie w tych partiach gdzie wciąż utrzymywał się śnieg. Przekonał się o tym jeden z turystów, który z impetem zjechał z Wołowca. Nagranie trafiło do sieci.
Park Narodowy Gór Stołowych zdecydował o tymczasowym zamknięciu kilku szlaków oraz obszarów wspinaczkowych. Oficjalnego powodu jednak nam nie podał, pomimo prób kontaktu ze strony naszej redakcji. W sieci zawrzało. "Ważne, że płatne odcinki mają się dobrze" - skomentował internauta.
Idąc szklakami w górach, często można spotkać osoby jeżdżące np. rowerami. Jednak pewien kierowca spróbował wjechać na Skrzyczne... samochodem elektrycznym. Jego plany pokrzyżowała kałuża. "Myślał, że jak z Łodzi to przepłynie" - żartują internauci, komentując sytuację.
Maj zaczął się i kończy się długim weekendem. O ile na początku miesiąca Tatry przeżywały najazd turystów, teraz tłumu nie ma. Część osób mogły odstraszyć zapowiadane na dziś burze, ale nie brakowało turystów, którzy postanowili wyruszyć na szlaki. Ignorowali nie tylko alerty RCB, ale także odgłosy zbliżającej się burzy.
Jeśli wybieracie się na wycieczkę w polskie góry, to jedno jest pewne - warto być przygotowanym na bardzo wysokie ceny. Zjawisko "paragonów grozy" nie dotyczy jednak tylko Zakopanego i okolic, o czym przekonały się turystyki, które odwiedziły Krynicę-Zdrój. – Czy oni nie chcą tam dostawać napiwków? - dopytują na łamach "Faktu".
Na trasie do Morskiego Oko trwają testy elektrycznego busa, który w przyszłości być może zastąpi całkowicie transport konny. - Wystarczy nam nie przeszkadzać - mówi o2.pl Władysław Nowobilski, prezes Stowarzyszenia Przewoźników. Jego słowa ostro komentuje poseł Lewicy Łukasz Litewka. Zmiany wydają się nieuniknione.
Odpoczywający na Kondrackiej Przełęczy raczej nie spodziewali się, że doświadczą tak niecodziennego spotkania. W niewielkiej odległości od nich pojawił się niedźwiedź. Ten przyprawiający o dreszcz moment udało się uchwycić na nagraniu zamieszczonym na facebookowym profilu Tatromaniak.
TOPR ostrzega przed niebezpiecznymi warunkami panującymi obecnie w górach. Tylko w ostatni weekend ewakuowano aż 15 turystów. Do postu dołączono nagranie z akcji ratowniczej, podczas której ewakuowano grupę ze szczególnie groźnego odcinka szlaku. Dwie osoby zsunęły się na śniegu.
Nowe władze Zakopanego zmieniają ceny, ale... nie dla wszystkich. Jak informuje "Gazeta Wyborcza", zmiany nie dotkną osób na co dzień żyjących w stolicy Tatr i korzystających z Zakopiańskiej Karty Mieszkańca. W zdecydowanie gorszej sytuacji są turyści, którzy często wybierają ten kierunek w ramach wypoczynku. Ile przyjdzie im zapłacić za parkowanie?
Karkonoski Park Narodowy poinformował o ustawieniu specjalnych tablic, ostrzegających turystów przed wkroczeniem na teren, na którym znajdują się dzikie zwierzęta. Są to miejsca najczęściej z dala od popularnych szlaków turystycznych, gdzie wiosną zwierzęta potrzebują szczególnego spokoju.
Na jednej z posesji w Zakopanem doszło do niebezpiecznej sytuacji. Mieszkanka Podhala została zaatakowana przez agresywną łanię. Zwierzę okładało kobietę przednimi nogami - opisuje lokalny "Tygodnik Podhalański". Jak przekazała sama kobieta, nic złego się jej nie stało.
25 maja himalaista Piotr Krzyżowski został helikopterem ewakuowany z Camp 2, czyli obozu u podnóża najwyższego szczytu na Ziemi. Polak ma odmrożone stopy, musiał pilnie trafić pod opiekę medyków. Stało się to zaledwie dzień po triumfalnym, samodzielnym zdobyciu przez Polaka Mount Everestu oraz szczytu Lhotse raptem kilka dni wcześniej.
Szaleństwa na łące w Karkonoszach. To jedyne, co przychodzi nam na myśl, kiedy patrzymy na wyjątkowo urocze nagranie, które opublikował na swoim profilu w serwisie X Karkonoski Park Narodowy. Sarny ewidentnie świetnie się bawiły, a jedna chyba kompletnie się zapomniała. Na wiosnę czekali nie tylko ludzie.
Pracownicy Karkonoskiego Parku Narodowego poinformowali o kontynuowaniu procesu montażu siatek wzdłuż szlaków w rejonie Śnieżki. Jak przyznają, to smutna konieczność, do której zmusiły ich zachowania turystów. Siatki są ustawiane, by ludzie nie schodzili z tras i nie niszczyli przyrody.