Mark Rutte, nowy sekretarz generalny NATO, mimo gróźb ze strony prezydenta Rosji Władimira Putina uważa, że nie ma obecnie bezpośredniego zagrożenia użyciem broni nuklearnej. Wypowiedź padła podczas wtorkowej konferencji prasowej w Kwaterze Głównej Sojuszu w Brukseli.
Szef resortu obrony Finlandii ogłosił w piątek, że przy sztabie generalnym fińskich sił zbrojnych w Mikkeli zostanie utworzone nowe dowództwo sił lądowych NATO. Według Hakkanena, decyzja ta ma na celu wzmocnienie obrony nie tylko Finlandii, ale także całego regionu Europy Północnej.
Podczas debaty prezydenckiej Donald Trump powtórzył swoje słowa dotyczące budżetu NATO. Zdaniem byłego prezydenta USA kraje europejskie nie płacą odpowiednio dużych składek na sojusz. Z wypowiedzią Trumpa jest jednak pewien problem.
W kluczowym momencie dla bezpieczeństwa Europy Wschodniej rozszerzone NATO podejmuje działania przeciwko zagrożeniom hybrydowym, jak zaznaczył Radosław Sikorski. Finlandia, reprezentowana przez prezydenta Alexandra Stubba, podkreśla wagę współpracy sojuszniczej w obliczu wyzwań.
– Uwaga, Polsko! Rosyjscy propagandyści sugerują zestrzelenie polskich samolotów wojskowych, lecących w kierunku obwodu królewieckiego – grzmi na Twitterze Anton Heraszczenko, były doradca ukraińskiego ministerstwa spraw wewnętrznych. W rosyjskiej telewizji nawiązano do głośnej wypowiedzi min. Radosława Sikorskiego o "obowiązku" zestrzeliwania rosyjskich rakiet.
Myśliwce F-16, które sojusznicy przekazali w ostatnich miesiącach walczącej Ukrainie, zostały wyposażone przez Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych (USAF) w urządzenia pozwalające na zaawansowaną walkę elektroniczną z rosyjskimi systemami. W ten sposób samoloty staną się niemal "niewidzialne" dla wroga i jeszcze bardziej skuteczne.
Kolejne absurdalne słowa Aleksandra Łukaszenki. Tym razem w trakcie ostatniej konferencji przywódca Białorusi stwierdził, że NATO prosi go o pomoc i współpracę w walce przeciwko Rosji. Wspomniał także, że otrzymuje wiele podobnych propozycji od każdej ze stron konfliktu. Dodał też, że miłuje przede wszystkim pokój...
Instytut Badań nad Wojną (ISW) podaje, że "w Rosji znajduje się co najmniej 250 obiektów wojskowych w zasięgu pocisków ATACMS, które Kijów mógłby obrać jako cel". Analitycy podkreślają, że zgoda Zachodu na wykorzystanie broni o takim zasięgu przeciwko celom na terenie Rosji mogłaby znacząco osłabić zdolności militarne Moskwy. Zupełnie odmienne zdanie ma USA.
Rosyjski propagandzista Siergiej Mardan, znany szerzej jako "medialny żołnierz Putina", zaskoczył opinię publiczną swoimi słowami. Stwierdził, że za 50 lat europejskie miasta przestaną być celem rosyjskich pocisków nuklearnych, ponieważ nie będzie tam niczego. On i jego podobni wychodzą z siebie po ataku Ukraińców na obwód kurski.
W środę zapadła decyzja o zamknięciu dwóch baz Bundeswehry. Na miejscu działają służby policji oraz kontrwywiadu wojskowego. Podejrzewa się, że na terenie obiektów wojskowych mogło dojść do sabotażu. Zatruta miała zostać woda przeznaczona dla żołnierzy.
Jak poinformował "The Financial Times", rosyjska marynarka wojenna ćwiczyła atakowanie celów w Europie rakietami zdolnymi do przenoszenia ładunków nuklearnych.
Napięcie między Grecją a Turcją narasta od lat. Oba kraje należą do NATO. - Jeżeli dojdzie do wojny między członkami sojuszu, to będzie jego rozpad - powiedział gen. Waldemar Skrzypczak w rozmowie z "Faktem".
Kilka tygodni temu Władimir Putin przyznał, że jest gotowy wstrzymać walki w Ukrainie na drodze wynegocjowanego zawieszenia broni, które uwzględni obecnie zajęte przez Rosję ukraińskie tereny. Z takim podejściem nie zgadza się ambasador Ukrainy, który wskazuje liczne zagrożenia, które płyną dla jego kraju.
- Ukraina przestanie istnieć - napisał w mediach społecznościowych wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej Dmitrij Miedwiediew, odnosząc się do sytuacji związanej z pomysłem przyłączenia Ukrainy do NATO. Były prezydent Rosji również ponownie odgrażał się Zachodowi.
Jak donosi "The New York Times", amerykańskie rakiety pozwolą Ukrainie razić cele w każdym zakątku Krymu. Amerykański dziennik uważa, że może to być "nowy impuls strategiczny" w wojnie z Rosją, choć eksperci od dawna spisują półwysep w tabeli strat. Panowanie nad nim w tej wojnie jest kluczowe.
- Jest dla nas niekorzystne, aby wejść w taką konfrontację zbrojną - mówił w kontekście wojny z NATO jeden z ekspertów w propagandowym programie Władimira Sołowjowa. Jest to jeden z pierwszych od dłuższego czasu głosów w rosyjskiej przestrzeni publicznej, mówiący wprost, że Rosja nie jest w stanie wygrać z NATO. Propagandyści mają na taką sytuację swój pomysł.
Wisząca nad światem groźba wojny między Rosją i NATO zmusza państwa sojuszu do przygotowania się na taką ewentualność. Niemcy przygotowali właśnie plan obrony na wypadek inwazji wojsk Putina. Przewiduje on konflikt w 2029 roku. Wówczas Kreml może dysponować liczbą nawet 1,5 mln żołnierzy.
Ukraina poprosiła o wsparcie w obronie powietrznej, poprzez zestrzeliwanie rosyjskich celów przelatujących nad przygranicznymi obszarami kraju. Taka pomoc niosłaby ryzyko eskalacji konfliktu z Rosją, co mogłoby prowadzić do wojny w naszym kraju. Dlatego pomysł odradza były dowódca obrony powietrznej Polski.