Znany tiktoker o nazwie @grubaswpk i tester jedzenia wybrał się ostatnio do nowej restauracji we Wrocławiu (woj. dolnośląskie). Chciał sprawdzić, jak smakują lody z tropikalnego owocu - duriana. Wrażeniami podzielił się w najnowszym filmiku na TikToku. Cena za ten deser okazała się bardzo wysoka. Czy było warto?
Znana tiktokerka @wyzszy_instytut_smaku wybrała się do popularnej w Krakowie restauracji, która należy do Ewy Wachowicz. Zamówiła tam podpłomyk, tatara i napój. Niestety, nie wszystko przypadło jej do gustu. Kobieta pokazała też rachunek za obiad. Ten wcale nie był niski.
Ten mężczyzna był zachwycony kiedy otrzymał swój paragon za śniadanie. Odwiedził bowiem we Wrocławiu (woj. dolnośląskie) popularny tam bar mleczny, gdzie kupił jajecznicę z bułką. Szczegółami podzielił się na TikToku. "Najtańsze śniadanie" - rozpoczął wideo. Internauci jednak różnie to komentowali.
Nie od dziś wiadomo, że Zakopane (woj. małopolskie) nie należy do najtańszych miast w Polsce. Teraz pewna tiktokerka pokazała rachunek, jaki zapłaciła w restauracji w Kościelisku. Ludzie nie mogli uwierzyć. W komentarzach rozpętała się burza. "Masakra" - piszą zszokowani.
Klient kupił lody w lodziarni, a sprzedawczyni wydrukowała paragon i — jak wynika z nagrania monitoringu — położyła go na ladzie. Mimo to do akcji wkroczyli kontrolerzy skarbówki, którzy również oczekiwali ''w kolejce''. Sprzedawczyni lodów została ukarana mandatem za... niewydanie paragonu klientowi. Bulwersującą sprawę opisuje program ''Interwencja''.
Dziennikarz znalazł stary paragon z Lidla podczas domowych porządków i wpadł na pewien pomysł. Poszedł na takie same zakupy aby sprawdzić jak zmieniły się ceny produktów na przestrzeni dwóch lat. Wyniki eksperymentu opublikował portal Business Insider.
Pewien mężczyzna na TikToku opublikował nagranie, na którym wykazał błąd Żabki. Otóż po prawej stronie paragonu sieć zachęcała do kupienia masła lub szynki za jedyne 3 złote. Z kolei po lewej stronie napisano, że wspomniane produkty kosztują o złotówkę więcej. "Halo Żabka co się dzieje u Was?!" - pytał na wideo. Głos w sprawie zabrała sieć.
Pan Zdzisław to czytelnik "Faktu", który niedawno poszedł na zakupy do osiedlowego sklepu mięsnego. Kupił tam kilka produktów, ale jak sam twierdzi "bez szaleństw". Jednego się nie spodziewał. Gdy zobaczył rachunek, to przeżył istny szok. Aż chwycił za telefon i zrobił zdjęcie. Ostatecznie, zdziwiły go nie tylko ceny. Sami zobaczcie.
Pani Teresa z Grudziądza (woj. kujawsko - pomorskie) to czytelniczka "Faktu", która poszła z mężem do osiedlowej restauracji. Emeryci zmówili tam na obiad dorsza, golonkę i kompot. Gdy otrzymali rachunek, to aż przetarli oczy ze zdumienia. "Byliśmy zaskoczeni" - mówiła dla tabloidu. Od razu chwycili za telefon i zrobili zdjęcie.
Polacy na każdym kroku odczuwają wszechobecną drożyzną. Pan Dariusz wybrał się do Lewiatana po chleb i bułki. Ceny pieczywa bardzo go zaskoczyły. "W Szwajcarii chleb 500 g kupuje za 1,20 chf [ok. 5,6 zł- przyp. red.]" - napisał.
Dla wielu turystów przyjeżdżających nad Morze Bałtyckie gofry to obowiązkowy punkt wakacji. A ile za ten popularny deser trzeba zapłacić w Stegnie? Jedna z użytkowniczek Twittera opublikowała paragon grozy za gofry dla 5-osobowej rodziny. Kwota na rachunku wprawia w osłupienie.
Czytelniczka "Faktu", która wybrała się ze swoimi znajomymi do pewnej karczmy pod Żywcem (woj. śląskie), nie kryła sporego zdziwienia. Gdy dostała rachunek za zamówione dania, aż sięgnęła po telefon. Musiała zrobić zdjęcie. "Totalnie zaskoczyło nas nie tylko jedzenie, ale też tamtejsze ceny" - mówiła.
Pewna włoska dziennikarka podczas wakacji wybrała się do eleganckiej i ekskluzywnej restauracji. Jednak nie mogła cieszyć się chwilą i czasem spędzonym w bliskimi, gdyż doszło do pewniej sytuacji, która bardzo mocno ją zbulwersowała. Kiedy przyszło do uregulowania rachunku okazało się, że kobieta musiała zapłacić za pusty talerz. Właścicielka restauracji, która doliczyła zdumiewającą opłatę, podała takie oto wyjaśnienie.
To, że nad Bałtykiem tanio nie jest wiadomo już od dawna. Ale czy wszędzie jest aż tak drogo? Jeden z użytkowników Twittera podzielił się paragonem za obiad dla dwóch osób w Sarbinowie. "To chyba nie jest paragon grozy?" - pyta retorycznie.
Pewna kobieta przeżyła spory szok, gdy w jednym ze sklepów na dziale z nabiałem znalazła mleko w woreczku. Było ono bardzo popularne przed wieloma laty, zanim pojawiły się kartony. - Kupiłam litr z sentymentu, ale coś mnie zadziwiło - powiedziała. Zaskoczyła ją cena za ten produkt.
Wyścig na najwyższy "paragonów grozy" za obiad w kurorcie to nowy narodowy sport Polek i Polaków. Są jednak miejsca, gdzie wciąż można spróbować regionalnych specjałów w przystępnej cenie. Przekonała się o tym nasza czytelniczka, pani Beata. Zwiedzając Cieszyn, natrafiła na tradycyjne kanapki ze śledziem.
Ponad połowa wakacji za nami. Nad polskim morzem aż roi się od turystów. Wielu zauważa, że to dość specyficzny sezon z uwagi na szalejącą drożyznę. A ile trzeba zapłacić za obiad dla dwóch osób we Władysławowie? Jeden z użytkowników Twittera pokazał paragon za smażoną rybkę z frytkami i surówkami.
Döner kebab jest jednym z najpopularniejszych produktów gastronomicznych w Niemczech. Niestety w ostatnich miesiącach fani kebabów muszą głębiej sięgać do kieszeni. Czytelnik portalu o2.pl wybrał się do lokalu z kebabami w Niemczech i pokazał nam, ile musiał zapłacić za dużą porcję. Jest drożej, niż było, ale w Polsce ceny są podobne.