Do sieci trafiło zdjęcie, które zostało wykonane w jednym z miast w obwodzie tambowskim w Rosji. Widzimy na nim baner, który został umieszczony na sklepie mięsnym. Narysowano na nim w białym kole literę "Z", a w środku niej umieszczono napis: "Nie porzucimy swoich". Mało tego obok umieszczono zdjęcie rosyjskiego żołnierza. Mieszkańcy miasta są oburzeni i złożyli skargę do mera.
Paweł Gubariew to jeden z samozwańczych przywódców nieuznawanej Donieckiej Republiki Ludowej. Niedawno otwarcie opowiedział, co czeka obywateli Ukrainy. Jego słowa są szokujące.
Wiaczesław Zarucki zamieścił na YouTube nowe wideo. Rosjanin, który uciekł ze swojego kraju, wypowiedział się na temat Marcina Mikołajka, Polaka, który wyjechał do Rosji. - Mówi, co chce rosyjski widz usłyszeć, ale nie dostarcza dowodów - powiedział.
Biełsat, powołując się na białoruskie media, informuje, że homelskie zakłady mięsne wycofały parówki "Krakowskie" ze swojego asortymentu. Jednak bardzo szybko na półkach sklepowych pojawił się produkt łudząco podobny, ale ze zmienioną nazwą - parówki "Kremlowskie".
Władimir Sołowjow, czołowy przedstawiciel kremlowskiej propagandy, dał popis kolejnych swoich "oratorskich umiejętności" podczas rozmowy w studiu. Tym razem skierował swoje słowa do obywateli krajów Europy, których nazywa "nazistowskimi szumowinami".
Coraz popularniejszy w Polsce rosyjski vloger opowiedział, czym różni się początek roku szkolnego w Polsce i w Rosji. Niektóre z różnic szokują, jak choćby fakt, że Rosjanie by skompletować wyprawkę, często biorą pożyczki bankowe. Vloger zdradza też, z jak dużą propagandą w rosyjskiej edukacji muszą mierzyć się rodzice.
Propaganda w kraju rządzonym przez Władimira Putina boi się Ukrainy. Kanały rosyjskiego Telegramu donoszą, że pracownikom państwowym, którzy pracują w "wieży ministerialnej" w budynkach miasta Moskwy, powiedziano, aby nie przychodzili do swoich miejsc pracy w dniu 24 sierpnia, w Dzień Niepodległości Ukrainy, i zamiast tego pracowali zdalnie.
Z informacji przekazanych przez dziennik "De Telegraaf" wynika, że w Holandii działają rozsiewające nieprawdziwe informacje na temat wojny w Ukrainie "marionetki Putina". Gazeta podaje przykład m.in. "dziennikarki obywatelskiej" Sonji van den Ende, która powiela kremlowską propagandę w Niderlandach.
Rosyjska telewizja wyemitowała reportaż, w którym chwaliła się ogromną fabryką dronów bojowych Lancet – maszyn wykorzystywanych na wojnie z Ukrainą. W rzeczywistości był to kiepski materiał propagandowy, który szybko został zweryfikowany przez stronę ukraińską.
Czy Polska powinna obawiać się wagnerowców? Niedawno emerytowany rosyjski generał na antenie telewizji państwowej odgrażał się Polsce i mówił, że celem Grupy Wagnera ma być zajęcie przesmyku suwalskiego. Generał Roman Polko nie przejął się tymi groźbami. Ocenił, jaki byłby los wagnerowców.
Rosyjska propaganda pracuje w ostatnim czasie na najwyższych obrotach. Dziennikarze, wojskowi oraz politycy robią wszystko, by "wyjaśnić" społeczeństwu kulisy wojny w Ukrainie oraz przedstawić "prawdę" zgodną z wolą kremlowskich elit. Tym razem możemy powiedzieć, że Himalaje propagandy zostały zdobyte.
Od pierwszych dni inwazji Rosji na Ukraine w rosyjskich mediach utrwalane są propagandowe informacje. Kłamano m.in. o celu wojny, ilości zabitych żołnierzy, czy roli NATO. Teraz Anton Heraszczenko wskazuje, że Władimir Putin w rosyjskiej telewizji skarży się, że w tym roku okłamywany był mniej więcej raz w miesiącu.
Kanał Biełsat przygotował kompilację najbardziej kuriozalnych materiałów o Polsce, które pojawiają się na Białorusi. Wynika z nich, że w Polsce nie ma cukru, ale niedługo rozpętamy wojnę z Rosją. Tak skrajny obraz naszego kraju pokazują reżimowe media.
Anton Heraszczenko, doradca ukraińskiego ministerstwa spraw wewnętrznych, udostępnił w mediach społecznościowych nagranie, na którym rosyjska propagandystka wyraziła swojej zaskoczeni stwierdzeniem Władimira Putina, który kilka dni temu przekazał, że Grupa Wagnera finansowana jest przez państwo.
Po nieudanym puczu w Rosji Jewgienij Prigożyn ma zostać stracony - uważa deputowany Andriej Guruliow na antenie propagandowej telewizji. Jego zdaniem, "kula w łeb" to "jedyne rozwiązanie" tej sytuacji.
Propagandyści w rosyjskiej telewizji już snują plany związane z ekspansją wojsk na inne kraje. Tym razem na cel "denazyfikacji" ludzie sprzyjający Kremlowi wybrali członka NATO - Finlandię.
Rosyjscy propagandyści zapomnieli wyłączyć mikrofon i na żywo opowiedzieli o ścisłej cenzurze informacji o wybuchu Kachowskiej Elektrowni Wodnej. Bali się, że nie mogą wprost mówić o konsekwencjach wysadzonej przez rosyjskich żołnierzy tamy.
Francuski kanał telewizyjny TF1 opublikował reportaż, w którym dziennikarz rozmawia z rosyjskimi żołnierzami na ich pozycjach na terenie Ukrainy. Na skandaliczny materiał zareagowało już Ministerstwo Spraw Zagranicznych Ukrainy, podkreślając, że "przebija on nowe dno dziennikarstwa".