Białoruski minister obrony Wiktar Chrenin poinformował w niedzielę, że rosyjskie wojsko pozostanie na Białorusi na czas nieokreślony. Wcześniej przekonywano, że Rosjanie opuszczą Białoruś zaraz po wspólnych ćwiczeniach obu krajów, które zgodnie z tamtymi zapowiedziami powinny dobiec końca w niedzielę 20 stycznia.
Rosjanie nie chcą wojny z Ukrainą. Pokazują to Władimirowi Putinowi i całemu rządowi. W sobotę wieczorem hasztag #NieDlaWojnyZUkrainą był najpopularniejszym hasztagiem wśród mieszkańców Moskwy korzystających z Twittera. Eksperci przypominają, że odsetek Rosjan z kontem w tym serwisie społecznościowym jest bardzo mały, ale i tak może to pomóc "przełamać ścianę informacyjną".
Rosyjscy żołnierze na Białorusi nie tylko ćwiczą na poligonach, ale mają też czas wolny. Mieszkańcy skarżą się na dużą liczbę pozostawionych butelek po wódce i piwie. - Dużo piją i sprzedają dużo oleju napędowego - mówi Radiu Wolna Europa mieszkaniec miejscowości Chojniki.
Sytuacja na granicy ukraińsko-rosyjskiej jest coraz bardziej napięta. Gorąco jest m.in. w okolicach Siewierodoniecka, gdzie znajduje się jedna z największych fabryk nawozów w Europie. Stany Zjednoczone ostrzegają, że uderzenie w jej zbiorniki grozi wybuchem trującego amoniaku, co może stanowić dla Rosji pretekst do interwencji na większą skalę.
Mimo zapewnień Rosji o wycofywaniu wojsk spod granicy z Ukrainą w sieci pojawiają się liczne potwierdzenia dalszej obecności rosyjskiego sprzętu w regionach przygranicznych. Na nagraniach widać, że czołgi i ciężarówki wojskowe mają wymalowaną tajemniczą literę "Z". Internauci zastanawiają się, o co chodzi.
Na Białorusi trwają ćwiczenia wojskowe mające na celu sprawdzenie gotowości bojowej sił Państwa Związkowego (Białorusi i Rosji). Mają się skończyć w niedzielę 20 lutego, po czym wojska rosyjskie powinny wrócić na swoje terytorium. Tak się jednak najprawdopodobniej nie stanie, o czym poinformował w sobotę Aleksander Wolfowicz, sekretarz stanu w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego Białorusi. Franciszak Wiaczorka komentuje, że na Białorusi "zaczyna się okupacja".
W wyniku ostrzału na wschodzie Ukrainy śmierć poniósł ukraiński żołnierz, kapitan Sidorow - poinformował Sztab Operacji Połączonych Sił Zbrojnych Ukrainy. Do jego zgonu doszło w sobotę około godz. 7 rano lokalnego czasu w obwodzie donieckim.
Dron RQ-4 Global Hawk po raz kolejny pojawił się nad Ukrainą. Maszyna prowadzi rozpoznanie terenu w związku z możliwą inwazją Rosji, co do której - jak przekonywał w piątek wieczorem prezydent USA Joe Biden - Władimir Putin podjął już decyzję. Trasę przelotu od wielu godzin obserwują tysiące osób z całego świata.
Władimir Putin podpisał dekret, w którym wezwał rosyjskich rezerwistów do przejścia ćwiczeń wojskowych w 2022 roku. Podobny dokument jest podpisywany co roku.
Na granicy między Rosją a Ukrainą nadal narasta napięcie. - Rosyjscy żołnierze otoczyli w tej chwili Ukrainę, siły rosyjskie planują zaatakowanie Ukrainy w ciągu najbliższych dni, ich celem jest Kijów - powiedział prezydent USA Joe Biden. Na jego słowa szybko zareagowali m.in. Maria Zacharowa, rzeczniczka rosyjskiego MSZ, oraz Anatolij Antonow, ambasador Rosji w USA.
Władze samozwańczych republik Doniecka i Ługańska rozpoczęły ewakuację swoich mieszkańców. W miastach zaczęły wyć syreny, a ludzie ustawili się w kolejkach do bankomatów. Separatyści wezwali obywateli do natychmiastowego wyjazdu do Rosji. Pojawiły się także doniesienia o potężnej eksplozji w centrum Doniecka.
Donieck, stolica samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej (DRL), szykuje się do ewakuacji. W mieście zawyły syreny alarmowe, ludzie mają szykować się do opuszczenia miasta. Ewakuowane są dzieci. Nie wiadomo czy to realny początek wojny, czy kolejna rosyjska operacja psychologiczna. Podobny scenariusz już wcześniej widzieliśmy – poprzedził inwazję Rosji na Gruzję.
Sytuacja wokół Ukrainy wciąż jest niespokojna. Ukraińcy przygotowują się na zapowiadany od miesięcy atak Rosji, trwa dyplomatyczna przepychanka, nie maleją obawy o wybuch wojny. W sobotę odbędą się ćwiczenia strategicznych wojsk rakietowych. Tymczasem na Morzu Czarnym strzelał krążownik rakietowy "Moskwa".
Prezydent USA Joe Biden powiedział w czwartek, że wszystko wskazuje na to, iż Rosja szykuje się do inwazji na Ukrainę. Stwierdził, że wierzy, iż Putin zaatakuje w ciągu kilku dni.
Dowody wskazują na to, że Rosja podjęła kroki w kierunku inwazji – oświadczyła w czwartek ambasador USA przy ONZ Linda Thomas-Greenfield. Przyznała także, że to "kluczowy moment". Ambasador poprosiła o reakcję sekretarza stanu USA Anthony'ego Blinkena.
Biały Dom nie potwierdza wycofania rosyjskich wojsk spod granic Ukrainy. Wprost przeciwnie, ambasador USA przy ONZ mówi o "nieuchronnej inwazji". NATO odpowiada możliwością rozmieszczenia kolejnych wojsk w Europie, także w Polsce. Ale clou problemu może się kryć zupełnie gdzie indziej.
Kijowski ratusz ogłosił plany działania w przypadku "zagrożenia militarnego" ze strony Rosji. W szczególności zwrócono uwagę na to, jak funkcjonowałaby komunikacja miejska. Metro miałoby zostać schronem, ale w godzinach szczytu pociągi przewoziłyby pracowników infrastruktury krytycznej.
Po rozmowach Putina z europejskimi przywódcami uwagę internautów przykuł ogromny 6-metrowy stół, przy którym zasiadali politycy. Włoska gazeta "Corriere della Sera" dotarła do jego producenta. Okazuje się że mebel wyprodukowano 25 lat temu. Teraz cenę szacuje się na 100 tysięcy euro!