Ukraińska armia jest bardzo aktywna w social mediach, co jest elementem zaplanowanej taktyki i przemyślanej propagandy. Siły Zbrojne Ukrainy chwalą się swoimi sukcesami, pokazują realia wojny i okrucieństwo najeźdźców. Tym razem nie ustrzegły się kompromitującej wpadki. Na profilach pojawiło się zdjęcie żołnierza, jeden szczegół wzburzył internautów.
Ukraińska armia ma do dyspozycji elitarny oddział medyków pola walki, którzy są w stanie nieść pomoc w najbardziej ekstremalnych warunkach na froncie. Uratowali już setki żołnierzy, pomagają w pracy sił specjalnych, a ich umiejętności się wprost niesamowite. "Przywracają naszych z zaświatów" - chwalą Ukraińcy swoich medyków.
Ukraińscy żołnierze nic sobie nie robią z zagrożenia, które płynie ze strony Rosji i z którym stykają się każdego dnia. Walka trwa, końca nie widać, ale nawet na froncie trzeba znaleźć chwilę na odpoczynek i oderwanie się od koszmaru wojny. Zobaczcie, jak obrońcy Ukrainy grają w bardzo nietypową odmianę curlingu, minami przeciwpancernymi.
Pomoc Zachodu dla Ukrainy od miesięcy spada i tej zimy władze w Kijowie mają się czego obawiać. Rosjanie szykują się do twardej i długiej walki. Ukraińcy stoją przed widmem klęski.
Pratik Pun z Nepalu to kolejny "student", który został schwytany przez Ukraińców na polu walki. Jak się okazało, w jego kraju grasuje szajka, która wysyła młodych ludzi do Rosji na wizie studenckiej. I zarazem prosto do armii Władimira Putina, która w ten sposób pozyskuje "ochotników" do walki.
Władimir Putin bardzo żałuje, że jego dobre relacje z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem to już przeszłość. Obaj niegdyś wiele rozmawiali, prowadzili wspólnie interesy i władca Rosji bardzo sobie to chwalił. Dlatego właśnie puścił oko do Francuzów i zapewnił, że jego kraj chętnie wróci do współpracy.
Weterani walk w Donbasie są bardzo niezadowoleni z tego, jak są dziś traktowani w Rosji. Nie mają opieki, dostają głodowe emerytury, nikt nie oddaje im honorów. A przecież to oni pomogli zdestabilizować Ukrainę w 2014 roku, co było wstępem do inwazji w roku 2022. Weterani nagrali apel skierowany do Putina.
Rosjanie zaatakowali Ukrainę 24 lutego 2022 roku i chcieli opanować cały kraj, by móc narzucić mu swoją wolę. Trzydniowa operacja się nie powiodła, ale Putin nadal chce wygrać wojnę. Dziennikarze "Bilda" dotarli do źródła, które zdradziło nowe cele okupantów. Nie chcą już zdobyć Kijowa, ale wzięli na celownik inne miasta.
Brak wsparcia ze strony Stanów Zjednoczonych i małe zaangażowanie Unii Europejskiej sprawia, że coraz częściej mówi się o potencjalnej porażce Ukrainy w wojnie z Rosją. Amerykańscy analitycy przygotowali symulację skutków takiego stanu. Są fatalne, także dla Polski.
Nową analizę na temat wojny w Ukrainie przedstawił właśnie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW). Stany Zjednoczone mają znacznie większy wpływ na konflikt, niż może się nam wydawać i w ich interesie jest doprowadzenie do klęski Moskwy. To politycznie, militarnie i finansowo najlepsze rozwiązanie.
Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg nie ma złudzeń ws. wojny w Ukrainie. - Jeśli Putin wygra, na tym jego agresja się nie skończy - przekonywał w swoim ostatnim wystąpieniu. I zdradził, co przekona prezydenta Rosji, by wreszcie zakończyć wojnę i rozlew krwi.
Elitarny oddział rosyjskiej 83. Brygady Desantowo-Szturmowej został rozbity na ukraińskim froncie w okolicach Krynek. Przeżył tylko jeden z dwunastu żołnierzy, który jest w rękach Sił Zbrojnych Ukrainy. Szybko się okazało, że jest kryminalistą i że na front trafił z więzienia. Miał dużo szczęścia, znów wróci za kraty.
Rosjanie za wszelką cenę próbują wygrać wojnę w Ukrainie i posuwają się do wszelkich granic przyzwoitości, humanitarności oraz rozsądku. Pod Robotynem poprowadzili ukraińskich jeńców jako "żywe tarcze", co Siły Zbrojne Ukrainy pokazały na nagraniu z pola walki. Szturm się nie udał, a okupanci rozstrzelali jednego z pojmanych przeciwników.
Amerykańskie myśliwce F-16 mają w najbliższej przyszłości trafić do wyposażenia ukraińskiej armii. Jeżeli jednak samoloty będą obsługiwane na lotniskach państw należących do NATO, Rosja będzie chciała wyciągnąć z tego konsekwencje.
Czy kosztujący około 500 dolarów granat moździerzowy jest w stanie skutecznie zneutralizować rosyjski czołg T-90A, który wart jest ponad 3,5 miliona dolarów? Ukraińcy prowadzą takie "testy" od początku inwazji i trzeba powiedzieć, że zawstydzają drogi sprzęt okupantów. Ci tracą masowo sprzęt, ale muszą atakować i nie mogą się cofnąć w żaden sposób.
Są ich setki, a może i tysiące. Leżą w zasadzie wszędzie, jak okiem sięgnąć. Tak wygląda dziś linia frontu pod Awdijiwką, gdzie armia Władimira Putina usiłuje za wszelką cenę zdobyć twierdzę. Rosjanie nie zabierają z pola walki rannych i zabitych żołnierzy, a ich porzucone ciała wyglądają wprost przerażająco. "Druga armia świata" o ludzi nie dba nawet po ich śmierci.
Pijani rosyjscy żołdacy bawili się granatami gdzieś za linią frontu i po raz kolejny udowodnili, że nazywanie ich "drugą armią świata" to gruba przesada. Doszło do eksplozji wewnątrz bunkra, zginęło czterech ludzi, a kilku kolejnych jest ciężko rannych. Jak się okazało, połączenie wódki i broni to w kraju Władimira Putina śmiertelne niebezpieczeństwo.
Smutne wieści dotarły z Ukrainy, gdzie w wieku zaledwie 25 lat zginął Danyło Demczyszyn. W 2015 roku został mistrzem świata w taekwondo. Ukraińskie media poinformowały o okolicznościach zdarzenia.