Światowa Organizacja Zdrowia ostrzegła w sobotę, że pandemia koronawirusa prawdopodobnie potrwa jeszcze przez "długi czas", a jej skutki będą widoczne przez kolejne dziesięciolecia.
Świat zachodni przygotowuje się do kolejnej fali zachorowań na koronawirusa, a dzienna liczba zakażeń na świecie systematycznie rośnie. Szef Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), Tedros Adhanom Ghebreyesus, nie ma jednak złudzeń - w najbliższym czasie pandemia się nie skończy i musimy nauczyć się żyć w "nowej normalności".
Eksperci WHO odnoszą się sceptycznie do znoszenia obostrzeń przez rządy państw europejskich. Wskazują, że w ostatnich tygodniach doszło do wzrostu liczby przypadków COVID-19. WHO podkreśla, że plany wakacyjne i towarzyskie stały się "decyzjami o życiu lub śmierci".
Przedstawiciel WHO ds. sytuacji kryzysowych przyznał, że rozwój pandemii koronawiursa w Europie Południowej i na Bałkanach jest niepokojący.
WHO przewiduje, że mimo nieustannych kampanii i coraz ostrzejszych przepisów w ciągu 5 lat liczba palaczy się nie zmniejszy. Naukowcy proponują teraz inne formy zniechęcania ludzi do nałogu. Co ciekawe, aktywnie włączają się w to koncerny tytoniowe.
Dyrektor generalny Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) przestrzega. Jeżeli ludzie nie będą stosować się do zaleceń, to pandemia koronawirusa może nieustannie przybierać na sile.
Ponad 230 tys. nowych potwierdzonych przypadków zakażenia koronawirusem w ciągu minionej doby. Takiego dnia podczas pandemii jeszcze nie było. Dane WHO budzą niepokój.
W ostatnich tygodniach Kazachstan borykał się z epidemią zapalenia płuc, które, pomimo objawów podobnych do COVID-19 i dużej zaraźliwości, było identyfikowane jako odmienna, jeszcze nieokreślona choroba. Okazuje się jednak, że za wszystkim mógł stać koronawirus, a problemem była jakość testów.
Decyzja Donalda Trumpa dla wielu jest niezrozumiała. Stany Zjednoczone opuszczają Światową Organizację Zdrowia (WHO) w samym środku pandemii koronawirusa, w czasie gdy z dnia na dzień przybywa zachorowań na COVID-19.
U mieszkańca Mongolii Wewnętrznej, regionu autonomicznego w północnych Chinach, wykryto dżumę. WHO uspokaja, że pojawienie się tej choroby w Państwie Środka "nie stanowi czynnika wysokiego ryzyka".
Naukowcy z całego świata napisali list otwarty do WHO, w którym domagają się, by Światowa Organizacja Zdrowia jasno i szczerze powiedziała, jak przenosi się koronawirus.
WHO wzywa kraje najciężej dotknięte pandemią do "przebudzenia" i przejęcia inicjatywy w zwalczaniu koronawirusa. Liczba zakażonych SARS-CoV-2 na świecie przekroczyła w piątek 11 milionów.
Choć kraje zaczęły odmrażać gospodarkę i luzować rystrykcje, to jeszcze nie koniec pandemii COVID-19. Szef WHO mówi, że epidemia koronawirusa wcale się nie zakończyła. Najgorsze ma według niego dopiero nastąpić.
Według szefa Światowej Organizacji Zdrowia, Tedrosa Adhanom Ghebreyesusa, do końca pandemii koronawirusa pozostała nam jeszcze długa droga. W rzeczywistości jej tempo ma jeszcze przyspieszać - powodem są ogniska w kolejnych częściach globu.
Liczba nowych przypadków koronawirusa w Europie znów zaczyna rosnąć. Światowa Organizacja Zdrowia przestrzega, że na kontynencie znów może dojść do przeciążenia szpitali i niekontrolowanego rozwoju pandemii.
Szef Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) powiedział, że brak globalnego przywództwa i jedności w zwalczaniu koronawirusa jest większym zagrożeniem niż sam koronawirus. Dodał, że upolitycznienie epidemii pogorszyło tylko sytuację na całym świecie.
Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła, że ostatnia doba przyniosła największy jednodniowy wzrost przypadków COVID-19. To średnio dwóch nowych chorych na sekundę.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) entuzjastycznie zareagowała na wieści z Wielkiej Brytanii. Tamtejsi naukowcy ogłosili, że deksametazon - dostępny na rynku lek z grupy sterydów - znacznie zmniejsza śmiertelność wśród osób zakażonych koronawirusem.