Na platformie TikTok krąży nagranie z trasy do Morskiego Oka. Kobieta na wózku inwalidzkim i mężczyzna dzielnie pchający wózek, zawstydzili turystów, którzy zdecydowali się na przejazd fasiągiem. Na reakcję internautów nie trzeba było długo czekać.
Konie czy pojazdy elektryczne? Podczas gdy trwa rozgrzewająca społeczne emocje dyskusja, dotycząca transportu konnego do Morskiego Oka, niektórzy turyści, zamiast się zastanawiać, wolą ustawić się w kolejce do fasiągów. W sieci pojawiły się zdjęcia, które nie pozostawiają złudzeń.
Pani Agnieszka chciała dojechać z Łodzi do Zakopanego. Kupiła bilety na podróż Intercity - dla siebie, męża i półtorarocznego synka. Choć wszyscy zjawili się na peronie na 10 minut przed przyjazdem pociągu, ostatecznie maszynista odjechał bez nich. – To skandaliczne zachowanie – skarży się "Faktowi" kobieta.
Górale mają powody do niepokoju. Choć wakacje zbliżają się wielkimi krokami, w zakopiańskich pensjonatach słyszymy, że kwatery wciąż stoją puste. "Ludzie boją się wydawać za dużo pieniędzy" - mówi nam właścicielka jednego z obiektów. Te same narzekania słychać w czeskich Karkonoszach, jest jednak pewna różnica. Polacy chętnie jeżdżą do Czech, za to Czesi niechętnie odwiedzają Zakopane.
Trwają testy kolejnych pojazdów na trasie do Morskiego Oka. Tym razem jazdy rozpoczął bus z napędem elektrycznym, który przewoził tylko osoby z niepełnosprawnościami. Testy zakończył już po jednym dniu. Jak poradził sobie kolejny środek lokomocji, który ma zastąpić konie i fasiągi?
Okazuje się, że młodzi pracownicy poszukujący pracy tymczasowej w Zakopanem nie mogą już liczyć na eldorado. Dotyczy to szczególnie pracowników młodocianych, czyli uczniów między 15. i 18. rokiem życia. Ofert zatrudnienia dla takich osób jest coraz mniej.
Arabscy turyści pokochali Zakopane, a lokalni przedsiębiorcy pokochali arabskich turystów. Do tego stopnia, że górale rozważają przeprowadzenie kursu z języka arabskiego. Chodzi o to, by jak najlepiej odpowiedzieć na potrzeby nowej grupy gości.
U zbiegu ulic Krupówki i Piłsudskiego, nieopodal popularnego oczka wodnego, rozpoczęła się rozbiórka lokalu gastronomicznego. Już niebawem stanie tam zupełnie nowy obiekt, który w ostatnich miesiącach stał się głośną sprawą pod kątem politycznym.
Temat ogólnodostępnych WC dla turystów w Zakopanem to od dawna wstydliwy problem dla stolicy Tatr. Chętnych na obsługę miejskich szaletów brakuje, a prywaciarze windują ceny do absurdalnych poziomów. Efekt? Miejska toaleta tuż przed sezonem pozostaje zamknięta. "To obciach nas wszystkich zakopiańczyków" - pisze Tygodnik Podhalański.
Górale mają poważny problem. Pracy podczas wakacji nie brakuje, ale chętnych zbyt wielu nie ma i nawet atrakcyjne zarobki nie są wystarczającą zachętą. — Młodzi ludzie mają w życiu dobrze. Rodzice kupują im wszystko — mówi Onetowi właścicielka pensjonatu w Poroninie.
Rezerwacji na wakacje jest umiarkowana liczba, a miejscami nie ma ich niemal wcale. Z tego powodu górale z rosnącym niepokojem patrzą w kalendarz i zastanawiają się, czy turyści w ogóle planują wyjazd w Tatry. Oraz czy będą musieli obniżać ceny noclegów.
Wielkimi krokami zbliżają się wakacje. Niektórzy w tym czasie tradycyjnie wyruszają nad morze, inni wolą spacery po pięknych polskich górach. Wygląda jednak na to, że tych drugich nie jest zbyt wielu, bo wciąż mnóstwo kwarter stoi pustych i nie zapowiada się, aby w lipcu sytuacja uległa zmianie. Górale zastanawiają się, czy będą musieli obniżać ceny.
W nocy ze środy na czwartek, 6 czerwca, mieszkańcy Zakopanego byli świadkami potężnego pożaru. Ogień objął zabudowania gospodarcze przy ul. Pardałówka, a strażacy walczyli z żywiołem przez kilka godzin.
Przedsiębiorcy z Podhala nie są zadowoleni z postawy pracowników sezonowych. Uważają, że "przyjeżdżają do pracy jak na wakacje" i żądają ogromnych kwot za skromny zakres obowiązków. - Ludzie są roszczeniowi, a znaleźć dobrego pracownika jest naprawdę ciężko - mówią nam przedstawiciele jednego z zakopiańskich pensjonatów.
Nowy burmistrz Zakopanego, Łukasz Filipowicz, wypowiedział walkę z samowolką, jaka panuje m.in. na Krupówkach. Popularny wśród turystów deptak ma być wolny od różnorodnych naciągaczy i przebierańców, a porządki pojawią się także w okolicach Kuźnic.
Widok turystów oczekujących na przejazd powozami konnymi nad Morskim Okiem nie jest niczym nowym, ale aż takie kolejki to rzadkość. W sieci pojawiło się nagranie tłumów, które czekały na przejażdżkę dorożką w stronę Zakopanego. - Za ten czas co czekają na konia, już by dawno w połowie drogi byli - piszą zbulwersowani internauci.
Boże Ciało było jednym z niewielu dni w roku, gdy na szlaku do Morskiego Oka próżno było szukać końskich zaprzęgów transportujących turystów. Wiele osób wprawiło to w zakłopotanie, a niektórzy szukali możliwości uniknięcia pieszej wędrówki na rozmaite sposoby - relacjonują po długim weekendzie lokalne media.
Do zaskakujących scen doszło na parkingu na Palenicy Białczańskiej, będącym początkowym punktem szlaku na Morskie Oko. W potężnej awanturze udział wzięło kilkadziesiąt osób, a jeden z samochodów nieomal nie staranował parkingowego.