Zamiast piaskiem, rosyjscy żołnierze wypełniają worki saletrą amonową. Ta substancja w dużych dawkach powoduje znaczne ryzyko wybuchu. Na zdjęciach z miejscowości Ruśka Łozowa (obwód charkowski) widać, jak worki z saletrą eksplodowały.
Rosyjscy żołnierze kontraktowi są zmuszeni do kupowania na własny koszt kamizelek kuloodpornych, apteczek i innych sprzętów - podaje "The Moscow Times". Jak opowiedzieli wojskowi z kilku różnych jednostek, minimalny koszt wyposażenia to 200 tysięcy rubli.
Rosjanie chętnie przedstawiają swoje wojsko jako drugą armię świata. Są też bardzo dumni ze swojego przemysłu zbrojeniowego. O niektórych ze swoich produktów powtarzali z lubością slogan "nie imiejet anałoga w mirie", czyli "nie mają odpowiedników w świecie" (w domyśle: ponieważ są tak dobre). Prawda wygląda zupełnie inaczej.
W Sewastopolu pochowano trzech rosyjskich żołnierzy, którzy walczyli na ukraińskiej Wyspie Węży - podały lokalne władze. Na strategicznym dla obu krajów miejscu trwają intensywne walki.
Kolejne wstrząsające doniesienia z Ukrainy. Pojmani rosyjscy żołnierze w rozmowie z ukraińskim dziennikarzem wyznali, że ich dowódcy - zamiast pomagać swoim rannym ludziom - dobijają ich.
Policja obwodu kijowskiego znalazła w okolicach Makarowa kolejne ofiary rosyjskich zbrodni. Wśród zabitych jest obywatel Czech.
Żony mężczyzn zmobilizowanych na terenie tzw. Ługańskiej Republiki Ludowej twierdzą, że ich mężowie zostali "porzuceni" na polu bitwy. Kobiety zorganizowały spontaniczną pikietę, podczas której domagały się spotkania z przywódcą ŁRL Leonidem Pasiecznikiem. Jest tylko jeden problem - nie mają pojęcia, że ich mężów potraktowano po prostu jako mięso armatnie.
Maski opadły. W rozmowie z matką rosyjski żołnierz opowiadał o makabrycznych "zabawach", które urządza sobie z kolegami, wykorzystując wziętych do niewoli Ukraińców. Zszokowana kobieta próbowała zrzucić winę za zbrodnie na ukraińskich żołnierzy, ale syn powiedział wprost, że to Rosjanie zabili.
Ukraińska służba bezpieczeństwa przechwyciła rozmowę rosyjskiego żołnierza, przebywającego w Ukrainie. Pod wpływem alkoholu, w szczegółach opowiada on żonie o masakrach, których dokonywał. Zszokowana kobieta mówi, że raczej nie będą już mogli być razem. "Jestem, jaki jestem" - odpowiada na to najeźdźca.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Ukrainy donosi o kolejnych okrucieństwach rosyjskich wojsk. W obwodzie charkowskim żołnierze mieli strzelać do bezbronnych cywili z czołgów. To już kolejna podobna sprawa, którą zajmie się ukraiński sąd.
Aż 200 tys. rubli musiała zapłacić matka 25-letniego Rosjanina, aby ten trafił do armii. Udało się, ale po chwili satysfakcja zamieniła się w codzienny płacz. Młody mężczyzna został wysłany do Ukrainy. Jak powiedziała 55-letnia kobieta portalowi Kawkaz.Realii, każdego dnia modli się, aby syn wrócił żywy.
Były najemnik z rosyjskiej Grupy Wagnera Marat Gabidullin w rozmowie z agencją Reutera wylicza problemy armii rosyjskiej. Żołnierze Władimira Putina jego zdaniem nigdy nie stanęli bezpośrednio w obliczu potężnego wroga.
Dowództwo wojsk ukraińskich poinformowały, że w środę zniszczono sześć rosyjskich czołgów. Według komunikatu, zginęło także ponad 200 rosyjskich żołnierzy.
To kolejny przykład na to, że nie wszyscy Białorusini podczas wojny w Ukrainie stoją po stronie Władimira Putina. Właśnie poinformowano, że białoruscy żołnierze zlikwidowali rosyjskiego żołnierza oraz wzięli jeńca.
25-letni Bato Bazanow mógł uchodzić za dumę armii Władimira Putina. Podczas gier wojennych, które miały miejsce w ubiegłym roku, wygrał wraz z kolegami międzynarodowy biathlon czołgowy. Kiedy jednak został wysłany na prawdziwe pole bitwy w Ukrainie, nie było już tak dobrze. Rosyjskie media poinformowały, że Bazanow nie żyje.
Ukraińcy odbili kolejną miejscowość w okolicach Charkowa. We wsi Szestakowo udało się pojmać ośmiu żołnierzy rosyjskich. Z opisu dziennikarza Jurija Butusowa wynika, że byli źle przygotowani do wojny i w niczym nie przypominali żołnierzy z propagandowych nagrań Kremla.
Rosyjscy żołnierze robią wszystko, aby uniknąć śmierci w wojnie w Ukrainie — informuje ukraińska Służba Bezpieczeństwa. Z przechwyconej rozmowy wynika, że najeźdźcy sypią piasek do zbiorników paliwa w czołgach tak, aby nie dało się go odpalić.
W mediach społecznościowych szerzy się nagranie z jednego z cmentarzy w Riazaniu (Rosja), gdzie widać niedawno pochowanych rosyjskich żołnierzy z wojsk powietrznodesantowych. W wojnie z Ukrainą ginie coraz więcej Rosjan, ale władze za wszelką cenę próbują to ukryć.