Listopad 2023 roku przyniósł najwyższe straty rosyjskiej armii od początku pełnoskalowej inwazji na Ukrainę. Armia Władimira Putina straciła w tym czasie niemal 30 tysięcy żołnierzy, co jest efektem krwawej taktyki dowódców i skuteczności Sił Zbrojnych Ukrainy. Obie strony są już zmęczone walką, ale nikt nie zamierza odpuszczać nawet na krok.
Rosyjska armia, zwana hucznie "drugą armią świata", coraz bardziej przypomina kabaret i coraz częściej budzi śmiech u komentatorów. Widać to idealne na polu walki w Ukrainie, gdzie Rosjanie radzą sobie z problemami metodami, których nie wymyśliłby nawet najtęższy umysł. Ostatni "wynazalek" okupantów? Pancerz wykonany z brzozy...
Walki o Awdijiwkę (obwód doniecki) toczą się od miesięcy, a od kilku tygodni Rosjanie szturmują miasto nie licząc się ze stratami w ludziach oraz sprzęcie. Żołnierze Władimira Putina giną setkami, nie potrafią skutecznie sforsować ukraińskiej obrony i coraz bardziej zaczynają odczuwać traumę na polu bitwy. Jeden z nich zadziwił swoim samotnym marszem na linie wroga.
Jak zapełnić luki w rosyjskiej armii? Od początku 2024 roku nawet 9 milionów mężczyzn może trafić do wojska, bo właśnie podniesiono wiek poboru do 30. roku życia. To ma pozwolić odwrócić losy wojny w Ukrainie i wygrać zmagania z Kijowem. Federacja Rosyjska liczy na to, że wiosną dokona przełomu na froncie.
Rosyjski żołnierz pokazał, w jakich warunkach na froncie przebywają ranni żołdacy Władimira Putina. Nie od dziś wiadomo, że armia Federacji Rosyjskiej nie dba o zmobilizowanych do walki, tak samo jak nie troszczy się o rannych i zabitych na polu walki. Liczy się tylko każdy kolejny szturm i walka za "matkę Rosję".
53-letni Igor Akurienko nie chciał wstąpić do rosyjskiej armii i walczyć w Ukrainie dla Władimira Putina. Trafił więc do aresztu, gdzie przesiedział kilka miesięcy. Nie doczekał jednak do wyroku, bo tuż przed orzeczeniem sądu zmarł w tajemniczych okolicznościach. Niezależne media w Rosji alarmują, że takich przypadków może być nawet kilka tysięcy.
Damian Duda to polski medyk-ochotnik, który przebywa w Ukrainie, aby wspomagać tamtejszych żołnierzy w walce z armią Władimira Putina. Teraz w mediach społecznościowych opisał jak wygląda dzień w pracy medyka.
Federacja Rosyjska śle na ukraiński front tysiące żołnierzy, obiecując im świetne zarobki i szacunek po powrocie z wojny. Dopiero potem okazuje się, że to wszystko kłamstwa, a "matka Rosja" nie potrafi zadbać o żołnierza nawet po śmierci. W sieci krąży nagranie z cmentarza, gdzie pokazano grób jednego z poległych. Ten ulokowano na śmietniku obok nekropolii.
Niezależnych komentatorów oraz media w Rosji rozpaliła do czerwoności wiadomość o śmierci 76 żołnierzy, których Siły Zbrojne Ukrainy wyeliminowały w obwodzie chersońskim. Oddział wysłano na pewną śmierć w celu "wprowadzenia sił ukraińskich w błąd", a za manewrem stoi generał Michaił Tepliński, dowódca rosyjskich wojsk powietrznodesantowych.
Jak wygrać wojnę z Ukrainą? To pytanie stawia sobie wielu Rosjan, z Władimirem Putinem na czele. Żołnierze na froncie próbują niemal wszystkiego, także ataków kompletnie pozbawionych sensu oraz logiki. Jak ten poniższy, w którym pojazd wyleciał w powietrze, nim w ogóle dotarł na pozycje wroga. Szaleństwo trwa w najlepsze.
Rosyjskie służby zrobiły nalot na restaurację w Woroneżu, gdzie bawili się uczestnicy imprezy urodzinowej. Większość z nich pochodzi z Azerbejdżanu, ale są obywatelami Federacji Rosyjskiej. W "prezencie" wszyscy zostali wylegitymowani i otrzymali wezwania do wojska.
Walczą w wojnie, której nie pojmują. Wysyłani są na rzeź, bez nadziei na przeżycie. "Druga armia świata" ma ogromne problemy i widać to po materiałach, które pojawiają się zza kulis. Na najnowszym jeden z sołdatów walczy z narkotykowym upojeniem. Koledzy postanowili skorzystać z okazji i zrobić mu okrutny żart.
Ukraińcy mieli witać Rosjan kwiatami, dziękować im za wyzwolenie spod jarzma władz w Kijowie. Ale nic z tego się nie dzieje. Zamiast tego częstują ich pierożkami z igłami, dodają do jedzenia truciznę, a do napojów dosypują siarki, która może śmiertelnie zranić żołnierza. Oferują też zapalniczki, które wybuchają i mogą spowodować obrażenia. Ruch oporu na wschodzie nie śpi.
Rosjanie są okrutni i bezwzględni, nie tylko dla Ukraińców, ale też sami dla siebie. Portal śledczy Gulagu.net zaprezentował wideo, na którym oficerowie znęcają się nad własnymi żołnierzami. Ci zostali oskarżeni o kradzież i trafili do kompanii karnej, gdzie byli poniżani, bici i wykorzystywani do ciężkiej pracy. Strażnik grozi im bronią, a inny okłada żołdaków kijem.
Siły Zbrojne Ukrainy schwytały grupę rosyjskich żołnierzy, którzy odmówili walki i czekali na swoich pozycjach na przeciwników, by oddać się do niewoli. Jak się okazuje, wszyscy pochodzą z okolic Doniecka i postanowili nie stawiać oporu rodakom. Nie chcieli też umierać za Władimira Putina, a jego rządy poznali aż za dobrze. Rosja obwód doniecki zajęła w 2014 roku.
Wojna w Ukrainie ciągnie się już dwa lata i to okres, gdy tysiące mężczyzn są z dala od domu i swoich bliskich. Muszą być na froncie, gdzie bronią ojczyzny i gdzie ta ich potrzebuje najbardziej. Ale ten stan nie może trwać wiecznie. Ukraińskie żony mają dość i domagają się zmian w armii, by ich mężowie częściej wracali do domów.
Siły Zbrojne Ukrainy złapały gdzieś na froncie rosyjskiego żołnierza, który próbował udawać, że nie ma pojęcia, gdzie jest i co dzieje się dookoła. W toku przesłuchania okazało się, że jednak ma świadomość toczącej się wojny, na którą go wysłano. A zarzekał się, że jest w Rosji i ma tylko bronić swojego kraju.
Miało być bez problemów. Wojna wygrana, pieniądze na koncie, kwiaty od wdzięcznych Ukraińców i do domu. Niestety, nic z obietnic kremlowskich władz nie jest prawdą, o czym Rosjanie boleśnie przekonują się każdego dnia walk. Żona jednego z ochotników ujawniła prawdę o sytuacji w armii, nie kryła przy tym swojego niezadowolenia.