Czy czołgi z 1958 roku są w stanie walczyć na froncie w roku 2023? Według rosyjskich dowódców: tak! Właśnie takie maszyny dostali żołnierze armii Władimira Putina jako wsparcie na polu walki. I nie kryją ogromnego zaskoczenia. Obraz "drugiej armii świata", jak lubią myśleć w Moskwie, nie przestaje szokować.
Wszystkie obiecane przez Amerykanów czołgi M1A1 Abrams są już w Ukrainie i wkrótce trafią na front. Maszyny są przygotowane do walki, tak samo jak czołgiści, którzy szkolili się miesiącami w Niemczech oraz USA. Dla Rosjan szykują się ciężkie chwile na polu walki, to niemal pewne. Abramsy to być może najlepsze czołgi świata.
Rosyjski konwój wojskowy zmierzał na froncie z Doniecka do Awdijiwki, gdzie toczą się bardzo ciężkie walki. Ale nim dotarł do celu, jadący na czele czołg dachował na niestabilnej przeprawie i wpadł do głębokiego dołka. Czegoś takiego jeszcze nie widzieliśmy.
Cenny rosyjski czołg T-90M został zniszczony na ukraińskim froncie. Z maszyny, która jest chlubą Federacji Rosyjskiej, została tylko płonąca skorupa. Trafienie było tak silne, że z czołgu niewiele zostało. A jeszcze chwilę wcześniej ostrzeliwał ukraińskie cele i popisywał się rajdem na pozycje przeciwnika. Został jednak efektownie zdemilitaryzowany.
Siły Zbrojne Ukrainy pochwaliły się zniszczeniem czołgu T-72B3 z zestawem do rozminowywania. Maszyna została znaleziona i zniszczona gdzieś w obwodzie donieckim, gdzie ZSU powoli posuwają się na wschód. Rosjanie od początku wojny stracili już 4800 czołgów i niemal 282 tysiące żołnierzy.
Kolejny rosyjski czołg T-80 przeszedł na zasłużoną emeryturę. Ukraińcy namierzyli go na zaporoskim odcinku frontu i zniszczyli precyzyjnym uderzeniem pocisku sterowanego GMLRS. Łącznie agresor stracił w wojnie już 4717 czołgów i ma ich mniej, niż Ukraina.
Amerykanie dostarczyli Siłom Zbrojnym Ukrainy pierwsze czołgi M1A1 Abrams i już wkrótce możemy się ich spodziewać na froncie. A tam zaawansowane maszyny na pewno bardzo się przydadzą walczącym z najeźdźcami żołnierzom. Na razie nie ma potwierdzenia, że faktycznie weszły do walki.
Ukraińskie wojsko ma kolejny drobny powód do radości. W okolicach Zaporoża zlikwidowano rosyjski czołg, który zaatakował pozycje ZSU i próbował efektownie przedrzeć się przez linie defensywne. Do akcji weszła więc artyleria, która trafiła agresorów. Ci wpadli do stawu i zakończyli wojnę na dobre.
Czołgi Leopard 2A4 ze Szwajcarii mogłyby wesprzeć Siły Zbrojne Ukrainy, bo Helwetom są kompletnie niepotrzebne. Ale nie trafią do walczącej z najeźdźcami Ukrainy, bo Szwajcarzy sobie tego nie życzą. Zgodzili się sprzedać maszyny koncernowi Rheinmetall, ale ten musiał zastrzec, że nie odda czołgów władzom w Kijowie.
Zdaniem rosyjskiej propagandy czołgi M1A1 Abrams, które właśnie trafiły do Ukrainy, nie poradzą sobie na polu walki i czeka je marny los. Dlaczego? Bo "nie są przystosowane do klimatu, który panuje na wschodzie". Ta kuriozalna teza pokazuje, jak bardzo dostawa amerykańskich maszyn boli władze Kremla.
Amerykańskie czołgi M1A1 Abrams są już w Ukrainie i wkrótce ruszą na front. To fatalna wiadomość dla Rosjan, którzy będą mieli jeszcze większe problemy z nacierającymi Siłami Zbrojnymi Ukrainy. Być może pierwsze maszyny wezmą udział w trwającej właśnie kontrofensywie - informuje dziennik "The New York Times".
Izraelskie media donoszą o nietypowej kradzieży, jakiej dokonano nieopodal miasta Hajfa. Zuchwali złodzieje skradli bowiem z pobliskiej bazy wojskowej czołg. Pojazd odnaleziono na położonym nieopodal złomowisku.
Kolejny rosyjski czołg został zniszczony przez ukraińskiego drona gdzieś w obwodzie zaporoskim. Operator popisał się niesamowitym kunsztem, podleciał do włazu w wieży i wrzucił do środka granat. Maszyna potężnie eksplodowała, ale nikt nie zginął. Rosjanie opuścili swój czołg z nieznanych przyczyn.
Takich obrazków z frontu widzimy ostatnio coraz więcej. Rosyjski czołg T-90 starał się umknąć na drodze atakującym dronom, ale nim na dobre się oddalił, został bezpośrednio trafiony. Nie pomógł gruby pancerz, ani nowoczesna (zdaniem Moskwy) konstrukcja. Eksplodował potężnie, zostały z niego zgliszcza i strzępy metalu.
Rosyjskie czołgi mają w Ukrainie wielkiego pecha. Wszyscy się na nie uwzięli, a zagrożenie czyha niemal na każdym kroku. To zdradziecki traktor zaatakuje pod osłoną nocy, to znów nadleci dron i narobi hałasu. Albo jeszcze gorzej, co pokazały Siły Zbrojne Ukrainy. Jaki mógł być wynik starcia niewielkiego drona z potężnym czołgiem T-90M?
Zaledwie pięć czołgów Leopard straciły Siły Zbrojne Ukrainy od początku kontrofensywy. To znakomity wynik, wszak na stan ZSU dostała aż 71 maszyn, a walki są od tygodni bardzo zacięte. Uszkodzonych jest dziesięć Leopardów, ale wszystkie wrócą na front. Co jeszcze ważniejsze, załogi czołgów przeżyły.
Ukraińskie wojsko raz za razem zadaje Rosjanom dotkliwe straty na froncie. Tylko w niedzielę zniszczono kolejne cztery czołgi okupantów, osiem pojazdów opancerzonych oraz 22 systemy artyleryjskie. Zginęło 490 żołnierzy Władimira Putina, który nadal śle swoich rodaków na pewną śmierć. Siły Zbrojne Ukrainy pochwaliły się udaną akcją na polu walki.
Ukraińska jednostka "Biały Wilk", która należy do sił specjalnych, pokazała w sieci nagranie spektakularnej akcji. Na filmie widać jak żołnierze wykorzystują drony do niszczenia rosyjskich czołgów.