Druga fala mobilizacji do rosyjskiej armii jest coraz bliżej i ma dotknąć kraj już pod koniec września albo na początku października. Mieszkańcy żyją w strachu, bo nawet kilkaset tysięcy osób może trafić na front. Ktoś zaatakował komisję poborową w Petersburgu koktajlem Mołotowa.
Takie historie nie zdarzają się często. Ukraińska straż graniczna zatrzymała obywatela Słowacji, który próbował nielegalnie przekroczyć granicę. Mężczyzna był kompletnie pijany i nie zdawał sobie sprawy z tego, że prawie wszedł na teren innego państwa.
Rosjanie ucieszyli się ze sporu, który rozgorzał w ostatnim czasie między Polską i Ukrainą. Propaganda Kremla szybko podchwyciła temat i stara się nas skłócić z sąsiadem. Robi to w sposób najohydniejszy z możliwych. Na antenie państwowej telewizji stwierdzono m.in., że Ukraińców czeka w Polsce los, który spotkał Żydów przed II wojną światową.
Wiaczesław Wołodin, przewodniczący Dumy Państwowej Rosji zagroził Ukrainie, że "Rosja dokona jej całkowitego zniszczenia". Polityk stwierdził, że Kijów musi poddać się żądaniom Kremla, jeżeli chce zachować państwowość i istnienie.
Coraz więcej rosyjskich propagandystów zdaje sobie sprawę, że wojna nie toczy się już wyłącznie na ziemiach ukraińskich. Do tego grona dołączył Siergiej Mardan. "Medialny żołnierz Putina" zauważył, że coraz więcej walk odbywa się także na terytorium Rosji.
Beata Szydło stwierdziła, że "Ukraina może być przekupywana przez Niemcy wizją szybkiego wejścia do Unii Europejskiej". Odniosła się tym samym do informacji, jakoby władze w Kijowie miały pomóc w "obaleniu rządu PiS" i zwycięstwie opozycji w wyborach.
Czołgi Leopard 2A4 ze Szwajcarii mogłyby wesprzeć Siły Zbrojne Ukrainy, bo Helwetom są kompletnie niepotrzebne. Ale nie trafią do walczącej z najeźdźcami Ukrainy, bo Szwajcarzy sobie tego nie życzą. Zgodzili się sprzedać maszyny koncernowi Rheinmetall, ale ten musiał zastrzec, że nie odda czołgów władzom w Kijowie.
Zdaniem rosyjskiego generała Siergieja Szojgu, szefa ministerstwa obrony i naczelnego dowódcy armii, wojna w Ukrainie potrwa do 2025 roku. Wówczas Moskwa osiągnie cele, które sobie zakładała przed inwazją na sąsiada. O tym, jakie to cele i co Rosja chce wypracować na polu walki, generał nie wspomniał.
W centrum Petersburga młody chłopak pojawił się z transparentem wspierającym Ukrainę. "Za waszą i naszą wolność. Pokój dla Ukrainy, wolność dla Rosji" - miał napisane na kartonie, który zaprezentował przechodniom. Służby zaraz go zatrzymały, takie informacje przekazały niezależne media. Obecnie nie jest znany los młodzieńca.
Zdaniem rosyjskiej propagandy czołgi M1A1 Abrams, które właśnie trafiły do Ukrainy, nie poradzą sobie na polu walki i czeka je marny los. Dlaczego? Bo "nie są przystosowane do klimatu, który panuje na wschodzie". Ta kuriozalna teza pokazuje, jak bardzo dostawa amerykańskich maszyn boli władze Kremla.
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) zatrzymała w Chersoniu księdza, który handlował rosyjską bronią oraz amunicją, jaka pozostała po wycofaniu się Rosjan przed rokiem. Duchowny na lata może trafić za kratki, jest podejrzany o współpracę z rosyjskimi prowokatorami i służbami. Broń trzymał m.in. w kościele.
Rosjanie szukają sposobu, by zebrać nową armię i wysłać ją na ukraiński front. Żołnierzy brakuje od dawna, inwazja zamieniła się w walkę o przetrwanie, a chętnych do wojska brakuje. Kto będzie walczył i ginął za Rosję? Generał Andriej Gurulow uważa, że trzeba posłać do walki bezrobotnych, którzy dzięki temu przydadzą się krajowi.
Według informacji Instytutu Studiów nad Wojną (ISW) część najemników Grupy Wagnera wróciła na front i walczy w okolicach Bachmutu z ukraińską armią. Jak się okazuje, zostali oni przydzieleni do różnych jednostek rosyjskiej armii i nie będą mieli okazji pojawić się w boju jako jeden związek zbrojny. Grupa Wagnera po śmierci przywódców ma zostać zlikwidowana.
Amerykańskie czołgi M1A1 Abrams są już w Ukrainie i wkrótce ruszą na front. To fatalna wiadomość dla Rosjan, którzy będą mieli jeszcze większe problemy z nacierającymi Siłami Zbrojnymi Ukrainy. Być może pierwsze maszyny wezmą udział w trwającej właśnie kontrofensywie - informuje dziennik "The New York Times".
Generał Wiktor Zołotow (zwany prześmiewczo przez internautów gen. Denaturowem) pierwszy raz od wielu tygodni pokazał się publicznie. Jeden z najbliższych ludzi Władimira Putina nie słynie z częstych wystąpień.
Relacje pomiędzy Ukrainą i Polską uległy pogorszeniu, natomiast kością niezgody okazała się sprawa zboża. Temat jest szeroko komentowany. Teraz głos zabrał ważny prezydencki doradca Jan Krzysztof Ardanowski. Swoje stanowisko przedstawił w rozmowie z dziennikiem "Super Express".
Rodziny pilotów wojskowych z Rosji są przerażone, bo na ich domach znalazły się napisy nawiązujące do ich działań na froncie wojennym. Wszyscy mogli przeczytać, że "mieszkają tam rodziny morderców". Nie wiadomo kto wykonał te napisy.
W "Deniku", jednej z najpopularniejszych gazet w Czechach, ukazał się artykuł, który w stanowczych słowach potępia PiS. Jego autor Luboš Palata pisze, że polski rząd jest "nacjonalistyczny rząd" i zachowuje się "jak zawsze" wobec Ukrainy.