Przybyły do Chin zespół naukowców ze Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), który ma zbadać pochodzenie koronawirusa SARS-CoV-2, przeprowadził już "obszerne dyskusje" z naukowcami w Wuhan, gdzie wykryto epidemię. To pierwszy krok do poznania genezy wirusa.
Dr Li Meng-Yan twierdzi, że znalazła dowody, które łączą koronawirusa z laboratorium, które należy do chińskiego wojska. Kobieta wyznała również, że zaczęła obawiać się o swoje życie po upublicznieniu tej informacji.
Pielęgniarka, która pracowała w Wuhan Union Hospital, wypadła z okna. Kobieta pracowała na oddziale kardiologii. Dzień wcześniej miała się pokłócić z przełożonymi o lepszą ochronę pracowników.
W szpitalu w Wuhan – mieście, gdzie zaczęła się pandemia koronawirusa – zginęła jedna z pielęgniarek. Kobieta spadła z dachu budynku. W Chinach zaroiło się od spekulacji na temat tego, co się stało.
Zhang Lifa musiał przejść operację kolana. Od lekarzy w Shenzen dowiedział się, że żeby zrobić ją za darmo, musi ją wykonać w rodzinnym mieście. Ojciec z synem udali się do Wuhan. Nie wiedzieli, że miasto to centrum epidemii koronawirusa.
Profesor Yuen Kwok-yung opowiedział o początkach epidemii koronawirusa w Chinach. Stwierdził, że zachorowało więcej ludzi, niż podają oficjalne statystki. Władze miały niszczyć fizyczne dowody i opóźniać wprowadzenie jakichkolwiek zabezpieczeń.
Chińska wirusolog Li-Meng Yan twierdzi, że Chiny celowo ukrywały informacje na temat koronawirusa. Uważa również, że wirus nie jest patogenem, który występuje naturalnie w przyrodzie.
Dawny dorada Donalda Trumpa, Steve Bannon, twierdzi, że naukowcy z laboratorium w Wuhan współpracują z amerykańskimi agencjami wywiadowczymi. Jego zdaniem chińscy naukowcy "uciekli na Zachód", żeby dostarczyć dowodów obciążających Chiny.
Po długiej podróży do Europy przyjechał pociąg z Wuhan – miasta, w którym zaczęła się pod koniec ubiegłego roku pandemia koronawirusa. Pociąg zatrzymał się w Kijowie.
Zgodnie z wynikami dochodzenia "The Sunday Times" szczep koronawirusa trafił do Instytutu Wirusologii w Wuhan 7 lat temu. Rzekomo w jego wyniku już wtedy pierwsze zakażone osoby poniosły śmierć. Prawda dopiero teraz wychodzi na jaw.
Hiszpańscy wirusolodzy ponad rok temu pobrali próbkę ścieków z Barcelony. Po zbadaniu substancji znaleziono w niej ślady koronawirusa. Może to oznaczać, że SARS-CoV-2 był obecny w Europie na kilka miesięcy przed wykryciem pierwszych przypadków w chińskim Wuhan.
Na kilka miesięcy przed pandemią koronawirusa naukowiec z Kanady wysłała do laboratorium w Wuhan próbki dwóch śmiertelnie groźnych wirusów - twierdzi kanadyjski nadawca publiczny CBC. Chiny szybko zareagowały na te doniesienia.
Dwójka chińskich aktywistów opublikowała w sieci wywiad z lekarką z Wuhan. Znalazła się w nim mocna krytyka działań rządu. Za pokazanie jak chińska administracja "radziła" sobie z pandemią koronawirusa, Chen Mei i Cai Wei zostali aresztowani.
Chiny po raz drugi potępiły badanie Harvard Medical School, które sugeruje, że koronawirus mógł się pojawić w Wuhan wcześniej, niż przyznają to chińskie władze.
Chiny zanegowały najnowszy raport sugerujący, że COVID-19 mógł pojawić się już w zeszłe lato. Doniesienia nazwano "śmiesznymi" i "niezwykle absurdalnymi" i kategorycznie im zaprzeczono.
Nowe zdjęcia satelitarne sugerują, że koronawirus mógł się pojawić w Wuhan wcześniej, niż dotąd sądzono. Badanie, w którym wykorzystano techniki rodem z CIA, przeprowadziła prestiżowa Harvard Medical School.
Amerykański onkolog obawia się "nowej" pandemii, która może czaić się tuż za rogiem. Na łamach "New York Timesa" alarmuje, że choroby, których należy się obawiać, już tu są.
Koronawirusem z Wuhan zaraziło się już ponad 6,3 mln osób na całym świecie. Groźnych wirusów jest jednak dużo więcej. Naukowcy podkreślają, że trzeba wyciągnąć konsekwencje z pandemii i zapobiec kolejnej.