Konie czy pojazdy elektryczne? Podczas gdy trwa rozgrzewająca społeczne emocje dyskusja, dotycząca transportu konnego do Morskiego Oka, niektórzy turyści, zamiast się zastanawiać, wolą ustawić się w kolejce do fasiągów. W sieci pojawiły się zdjęcia, które nie pozostawiają złudzeń.
Trwają testy kolejnych pojazdów na trasie do Morskiego Oka. Tym razem jazdy rozpoczął bus z napędem elektrycznym, który przewoził tylko osoby z niepełnosprawnościami. Testy zakończył już po jednym dniu. Jak poradził sobie kolejny środek lokomocji, który ma zastąpić konie i fasiągi?
Po wygranej walce o konie ciągnące fasiągi pełne turystów do Morskiego Oka, aktywiści z organizacji Viva coraz głośniej mówią o konieczności wprowadzenia ograniczeń w wejściu na szlak. Czy Morskie Oko całkowicie zamknie się na turystów?
O likwidację transportu konnego na Morskie Oko walczą ekolodzy, podnoszący kwestie dobra zwierząt. Na zupełnie drugim biegunie są Górale z Podhala trudniący się tym biznesem. Spór wybuchł po filmie, w którym jeden z wozaków uderzył w twarz konia, który upadł w drodze na Morskie Oko. Co po czasie mówią sami fiakrzy?
W ostatnim czasie temat przewozów konnych na Morskie Oko jest często podnoszony przez media. Ekolodzy apelują, by z uwagi na przeciążenie zwierząt je zlikwidować, górale z kolei zaciekle bronią swojego biznesu. Trudno się zresztą dziwić, biorąc pod uwagę zarabiane przez nich kwoty.
Widok turystów oczekujących na przejazd powozami konnymi nad Morskim Okiem nie jest niczym nowym, ale aż takie kolejki to rzadkość. W sieci pojawiło się nagranie tłumów, które czekały na przejażdżkę dorożką w stronę Zakopanego. - Za ten czas co czekają na konia, już by dawno w połowie drogi byli - piszą zbulwersowani internauci.
Boże Ciało było jednym z niewielu dni w roku, gdy na szlaku do Morskiego Oka próżno było szukać końskich zaprzęgów transportujących turystów. Wiele osób wprawiło to w zakłopotanie, a niektórzy szukali możliwości uniknięcia pieszej wędrówki na rozmaite sposoby - relacjonują po długim weekendzie lokalne media.
Do zaskakujących scen doszło na parkingu na Palenicy Białczańskiej, będącym początkowym punktem szlaku na Morskie Oko. W potężnej awanturze udział wzięło kilkadziesiąt osób, a jeden z samochodów nieomal nie staranował parkingowego.
Długi weekend w Tatrach wiąże się z tradycyjnym najazdem turystów z całej Polski. Choć jest ich mniej, niż się spodziewano, to ich zachowanie po raz kolejny może szokować. Wielu wybrało się na górskie szlaki mimo odgłosów burzy i alertów RCB.
Przy wjeździe do Zakopanego pojawił się nietypowy billboard. Ma on na celu zachęcać turystów do korzystania z pieszych tras w górach zamiast wybierania konnych zaprzęgów. Pomysłodawcą akcji jest poseł Łukasz Litewka.
Na trasie do Morskiego Oko trwają testy elektrycznego busa, który w przyszłości być może zastąpi całkowicie transport konny. - Wystarczy nam nie przeszkadzać - mówi o2.pl Władysław Nowobilski, prezes Stowarzyszenia Przewoźników. Jego słowa ostro komentuje poseł Lewicy Łukasz Litewka. Zmiany wydają się nieuniknione.
Ważne zmiany w Tatrzańskim Parku Narodowym. Do Morskiego Oka kursować będzie bus elektryczny. Ma on stanowić odciążenie dla koni. Nowy pojazd zaprezentowała w sieci Paulina Henning-Kloska, szefowa resortu klimatu.
Na 17 maja zaplanowano w Zakopanem dyskusję dotycząca transportu nad Morskie Oko. Tymczasem pojawił się zadziwiający pomysł. – Nie chciałbym już nigdy więcej widzieć konia, który upada na trasie do Morskiego Oka, wstaje albo już nigdy się nie podnosi. I jestem pewien, że to głos nie tylko mój, ale i wielu Polaków – mówi nam Łukasz Litewka, poseł Nowej Lewicy, rzucający wyzwanie fiakrom. Chce on zapłacić za meleksa, który zastąpi konie nad Morskim Okiem.
W sieci nie milkną echa zdarzenia, jakie miało miejsce w majówkę na trasie do Morskiego Oka. Wówczas jeden z koni transportujących turystów upadł, co po raz kolejny wzbudziło kontrowersje na temat stanu tych zwierząt. Jak się okazuje, obecność koni na tym szlaku przynosi góralom bardzo duże profity.
Nadal nie milkną echa sprawy brutalnego zachowania fiakrów względem konia nad Morskim Okiem. Materiał wideo nagrany w majówkę, na którym uwieczniono, jak woźnica bije zwierzę, wywołał potężną burzę. W odpowiedzi na zapytanie Tygodnika Podhalańskiego głos w tej sprawie zabiera nowy starosta tatrzański Andrzej Skupień.
Sieć obiegło nagranie, na którym widać, jak koń ciągnący wóz na trasie do Morskiego Oka upada. Woźnica cuci go, uderzając w pysk. "Dość znęcania się nad końmi!" - reagują na nagranie organizacje prozwierzęce. Tymczasem fiakrzy przekonują, że im samym zależy przede wszystkim na zwierzętach, a nie tylko na szybkim zarobku.
Sprawa zmęczonego konia, który zasłabł w czasie wjazdu z turystami nad Morskie Oko poruszyła niemal całą Polskę. Komentowali ją zarówno politycy, jak i sami górale. Na tapet znów wrócił wówczas temat konnego transportu w Zakopanem. Teraz wypowiedział się o nim nowy starosta tatrzański.
Jak wynika z doniesień "Wyborczej", rząd zamierza zareagować w sprawie zaprzęgów konnych, które wożą turystów na drodze do Morskiego Oka. Jednym z pomysłów jest ponowne wprowadzenie elektrycznych, hybrydowych wozów konnych.