– Uwaga, Polsko! Rosyjscy propagandyści sugerują zestrzelenie polskich samolotów wojskowych, lecących w kierunku obwodu królewieckiego – grzmi na Twitterze Anton Heraszczenko, były doradca ukraińskiego ministerstwa spraw wewnętrznych. W rosyjskiej telewizji nawiązano do głośnej wypowiedzi min. Radosława Sikorskiego o "obowiązku" zestrzeliwania rosyjskich rakiet.
Propaganda rosyjska od lat ma ogromne znaczenie dla kształtowania opinii publicznej zwykłych Rosjan. I codziennie karmi ich wyssanymi z palca, a podyktowanymi na Kremlu "informacjami". Tym razem w rosyjskiej telewizji usłyszeliśmy, że armia Władimira Putina gotowa jest podbijać nie tylko kraje, ale także całe kontynenty. Również dzięki ładunkom nuklearnym.
Rosjanie straszą swoich obywateli wykorzystaniem "brudnej bomby"... przez Ukraińców. Zdaniem propagandowych mediów, rząd w Kijowie ma planować uderzenie na rosyjskie obiekty jądrowe. Jest to kolejna próba tłumaczenia przez propagandę potencjalnych działań Kremla z wykorzystaniem broni atomowej.
Rosyjski propagandzista Siergiej Mardan, znany szerzej jako "medialny żołnierz Putina", zaskoczył opinię publiczną swoimi słowami. Stwierdził, że za 50 lat europejskie miasta przestaną być celem rosyjskich pocisków nuklearnych, ponieważ nie będzie tam niczego. On i jego podobni wychodzą z siebie po ataku Ukraińców na obwód kurski.
Rosja po raz kolejny wspina się na wyżyny propagandowego przekazu. Przy okazji ukraińskiego natarcia na obwód kurski z rosyjskich mediów państwowych można dowiedzieć się, że bezlitośni Ukraińcy wdzierają się do małych miejscowości, nie zważając na ludność cywilną.
Trwa ukraińska ofensywa na terytorium Rosji. W jej trakcie Ukraińcy zdołali znacząco przemieścić się w kierunku Kurska oraz zestrzelić spory konwój sprzętu. Jednocześnie w internecie pojawiły się nagrania znanego propagandzisty, który z trudem szuka ratunku po ataku drona.
Ukraińskie wojska są już niedaleko Kurskiej Elektrowni Jądrowej. Na Kremlu przez trzy dni zastanawiano się nad tym, jak media powinny informować o działaniach wroga, żeby wśród Rosjan nie wzbudzić paniki. A przede wszystkim nie zdradzić się z tym, że ich kraj dał się kompletnie zaskoczyć.
Bloger Wiaczesław Zaruski mówi, co czeka polskich turystów w Rosji. Bloger tłumaczy, że przyjezdni nie będą traktowani tam jak wrogowie, a wręcz przeciwnie, mogą liczyć na świetne przyjęcie. To jednak wyłącznie gra pozorów. Rosyjscy propagandyści widzą w tym konkretny cel.
Rosja niezwykle aktywnie próbuje wpłynąć na opinię publiczną niczego niepodejrzewających Amerykanów, poprzez szerzenie dezinformacji na temat wyborów. Taką informację przekazali przedstawiciele amerykańskiego Biura Dyrektora Wywiadu Narodowego.
W tzw. DRL zatrzymano mężczyznę, który rzekomo planował wysadzić w powietrze służbowy samochód Ministerstwa Obrony Rosji. FSB twierdzi, że zatrzymany miał działać na polecenie ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) i rzekomo "przyznał się do winy".
Przed domem jednego z zabitych rosyjskich żołnierzy zawisł baner, na którym prócz jego zdjęcia, jest informacja o bohaterskiej śmierci na froncie. - Walczył i zginął, aby żołnierze NATO nie zabrali mu "luksusowej rezydencji" - złośliwie skomentowała zdjęcie agencja Nexta.
- Jest dla nas niekorzystne, aby wejść w taką konfrontację zbrojną - mówił w kontekście wojny z NATO jeden z ekspertów w propagandowym programie Władimira Sołowjowa. Jest to jeden z pierwszych od dłuższego czasu głosów w rosyjskiej przestrzeni publicznej, mówiący wprost, że Rosja nie jest w stanie wygrać z NATO. Propagandyści mają na taką sytuację swój pomysł.
Rosyjska prokuratura uznała, że powieść o apokalipsie zombie może zagrażać "porządkowi społecznemu". Roskomnadzor, organ nadzorujący literaturę i media w kraju, domaga się usunięcia powieści "Mysz" Iwana Filippowa ze sprzedaży. Sam autor został uznany przez władze za "zagranicznego agenta".
Militarna agresja na Ukrainę spotęgowała obawy pozostałych sąsiadów Federacji Rosyjskiej. Nie studzą ich kolejne wypowiedzi samego Władimira Putina i jego propagandystów. W jednej z ostatnich agitek na antenie rządowych mediów padła nazwa jednego z krajów NATO. Rosjanie chcieliby go zaatakować rakietami Topol-M.
Rosyjscy propagandziści od wybuchu wojny w Ukrainie nie ustępują. Tym razem głośno jest o wypowiedzi Jewgienija Poddubnego na temat przygotowań Polski do konfliktu na pełną skalę. - Polska pod dyktando USA prowadzi manewry wojskowe. Wszystko dlatego, że chce odeprzeć kolejne mityczne zagrożenie "nadchodzące ze Wschodu" - powiedział korespondent wojenny.
Rosyjska kultura wyższa od lat stanowiła jeden z głównych filarów europejskości Rosji. Wiele zmieniło się po 2022 roku, kiedy to rozpoczęła się wojna w Ukrainie, a nad artystami "pieczę" zaczął sprawować Siergiej Nowikow. Ten zausznik Władimira Putina od wolnościowca stał się głównym cenzorem w Rosji.
Polscy politycy znów dali się nabrać na fałszywe połączenie od rosyjskich propagandystów. Tym razem ofiarami żartu znanych pranksterów z rosyjskiej propagandowej telewizji byli prezydenci Polski Aleksander Kwaśniewski i Bronisław Komorowski.
Władimir Sołowjow jest jednym z czołowych przedstawicieli kremlowskiej propagandy. Jako prezenter programu "60 minut" w państwowej telewizji Rossija 1 stale rozsiewa fałszywe informacje. Teraz Rosjanin zaatakował Ukrainę.