Miało być bez problemów. Wojna wygrana, pieniądze na koncie, kwiaty od wdzięcznych Ukraińców i do domu. Niestety, nic z obietnic kremlowskich władz nie jest prawdą, o czym Rosjanie boleśnie przekonują się każdego dnia walk. Żona jednego z ochotników ujawniła prawdę o sytuacji w armii, nie kryła przy tym swojego niezadowolenia.
Ukraina jest dziś jednym z najbardziej zaminowanych krajów świata. Rosjanie zostawili po sobie wielkie połacie terenu uzbrojone i zagrażające bezpieczeństwu ludzi, a przecież walki nadal trwają. Tam gdzie stacjonują wojska Władimira Putina, budowane są nowe pola minowe i pułapki. Zdaniem ekspertów, usunięcie zagrożenia zajmie Ukraińcom aż 757 lat.
Kult Władimira Putina jako bóstwa to już nie tylko temat do żartów, ale rzeczywistość. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy rozbiła właśnie sektę AłłatRa, której członkowie przekonywali o istnieniu bóstwa. Jego losy dokładnie odpowiadają biografii Władimira Putina, co raczej nie jest przypadkiem. "Misjonarze" rzecz jasna szpiegowali na rzecz Moskwy.
Wybory w Stanach Zjednoczonych odbędą się 5 listopada 2024 roku, ale już zaczyna się kręcić machina, dzięki której Demokraci oraz Republikanie wyłonią swoich kandydatów i rozpoczną walkę w kampanii. Rosjanie zerkają uważnie na USA i mają swoich faworytów w wyścigu o władzę. Nikt nie ukrywa, że wynik głosowania będzie niezwykle ważny dla losów ich kraju.
Według Kijowa Rosja gromadzi pociski dalekiego zasięgu i przygotowuje się do masowego ostrzału terytorium Ukrainy wraz z nadejściem zimy i mrozów. Agresor będzie starał się niszczyć obiekty infrastruktury krytycznej, by podkopać morale ukraińskiego społeczeństwa. Ukraińcy zapewniają, że będą gotowi.
Plotki o sobowtórach Putina, którzy biorą udział w państwowych uroczystościach zamiast rosyjskiego dyktatora, zdaniem japońskich naukowców nie są przesadzone. O tym, że "zastępców" rosyjskiego prezydenta jest przynajmniej dwóch przekonują w swoich nowych badaniach. Efekt ich analiz tworzonych przy użyciu sztucznej inteligencji na swoim profilu przedstawił Anton Heraszczenko, doradca ukraińskiego ministerstwa spraw wewnętrznych.
Władimir Putin i jego ludzie znaleźli nowy sposób na zmuszenie Rosjan do służby w armii oraz walki w Ukrainie. Tym razem zabrali się za dłużników, którzy mają prosty wybór: albo spłacą pożyczki, albo czeka ich powołanie do wojska. A potem wyjazd na front. Swój dług mają więc spłacić ginąc za kraj.
Grupa Wagnera miała przestać istnieć po śmierci Jewgienija Prigożyna, ale znów wraca do gry. Jak informuje portal Suspilne, oddział ma nowego dowódcę i ponownie werbuje najemników. Rekrutacja prowadzona jest na Uralu, ale wkrótce może objąć całą Rosję. Wagnerowcy mogą wrócić do walki na froncie, choć już na zupełnie nowych zasadach.
Rosyjski propagandysta Anton Krasowski mówił o imperium rosyjskim i nie omieszkał dodać, że w jego skład wchodzi także Warszawa. Bo to "rosyjskie miasto".
Siły Zbrojne Ukrainy wykorzystały świetne rozpoznanie na polu walki i za pomocą HIMARS-ów rozbiły rosyjski konwój zmierzający na front. Źródła rosyjskie informują o śmierci 120 żołnierzy, którzy w większości pochodzili z Republiki Czuwaskiej. Według informacji ZSU, rozbito batalion "Atol" i zniszczono dziesięć wrogich pojazdów.
Zamieszki w rosyjskiej Machaczkale. Kilkaset osób wdarło się w niedzielę wieczorem na teren lotniska, aby uniemożliwić pasażerom z Tel Awiwu wyjście z samolotu. Zatrzymanych zostało 60 osób, około 20 zostało rannych. Dmitrij Pieskow, rzecznik Kremla powiedział, że bulwersujący incydent wywołała "zewnętrzna interwencja".
Szop skradziony przez rosyjskich żołnierzy podczas wycofywania się z Chersonia stał się swego rodzaju symbolem wojny. Jego historia wcale jednak nie została zamknięta.
Czy Ukraina wygra wojnę z Rosją i odzyska tereny, które Moskwa zagrabiła? Tego dziś nie wie nikt, ale coraz więcej wskazuje na to, że konflikt zmierza w stronę "zamrożenia". W Kijowie na razie nikt nie chce myśleć o tym scenariuszu, ale to nadal realne. "Nie możemy wrócić do granic z 1991 roku z tym, co mamy. Ludzie muszą to zrozumieć" - mówi jeden z żołnierzy.
Walki o Awdijiwkę od kilku tygodni są niezwykle zacięte i krwawe. Szczególnie dla Rosjan, którzy ślą do boju kolejne oddziały, a potem przyglądają się, jak żołnierze giną setkami. Tak złych dni agresor nie miał w całym 2023 roku, a postępów na froncie na szczęście nie widać. Buntują się nawet moskiewscy propagandyści, ale generałowie wiedzą swoje. Rzeź trwa w najlepsze.
Rosja nie rezygnuje ze swoich imperialnych zapędów. Tamtejsze elity chciałyby powrotu do granic z czasów Związku Radzieckiego. Dlatego nad byłymi republikami nadal wisi widmo włączenia ich siłą do Rosji. Władimir Sołowjow, rosyjski propagandysta, wymienił państwa, które należy "zaprosić" do takiej wspólnoty. Mówił, że wobec mieszkających tam Rosjan łamane są prawa człowieka.
"Druga armia świata" nie przestaje zadziwiać komentatorów i ekspertów od wojskowości. Tym razem Rosjanie popisali się w okolicach Charkowa, gdzie kierowca BMP-2 wykonał gwałtowny manewr, miażdżąc własnych żołnierzy, którzy skryli się za pojazdem opancerzonym. Kilku z nich z pewnością nie będzie już w stanie walczyć.
Rosyjska armia czeka na posiłki i kolejne tysiące zmobilizowanych żołnierzy. Ci są niezbędni, by Władimir Putin mógł kontynuować swoją krwawą wojnę w Ukrainie. Sęk w tym, że z poborem są spore problemy i braków nie uda się najpewniej uzupełnić w całości - tak uważa Instytut Studiów nad Wojną (ISW). A to dla Rosjan fatalna informacja, bo tracą codziennie setki ludzi.
Czy rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu wie, o czym mówi publicznie czy zwyczajnie nie potrafi powstrzymać się w kłamstwie? Tak, by pokazać władze na Kremlu i ich decyzje w jak najlepszym świetle? Tego nie wiemy. Ale wiemy za to, że zaufany Władimira Putina nieźle popłynął. Opowiadał o wyimaginowanych sukcesach swojej armii na froncie.