Wojna w Ukrainie drastycznie wpłynęła na kontakty dyplomatyczne Federacji Rosyjskiej z Zachodem. Kraje Unii Europejskiej szybko zareagowały na agresję armii Władimira Putina dotkliwymi sankcjami. Odczuli to m.in. prokremlowscy oligarchowie. Wkrótce problem z wjazdem na teren części państw Starego Kontynentu mogą mieć także zwykli obywatele Rosji. Andriej Isajew, deputowany Dumy Państwowej z zarządzanej przez dyktatora partii Jedna Rosja, podzielił się w mediach propagandowych teorią, która wywołała uśmiechy politowania. Dlaczego jego zdaniem wjazd Rosjan na teren UE ma zostać ograniczony?
Tylko 3 proc. sympatyków Fideszu, ugrupowania Viktora Orbana rządzącego Węgrami, uważa Rosję za winną rozpoczęcia wojny w Ukrainie. Sondaż przeprowadzony na Węgrzech pokazuje, jak wiele może zdziałać prorosyjska propaganda. Aż 49 proc. wyborców Orbana uważa, że wojna w Ukrainie to "zasługa" NATO i Stanów Zjednoczonych.
Na plakacie przedstawiającym rosyjskiego podpułkownika, który miał walczyć w Ukrainie, nieznani sprawcy dopisali czerwoną farbą słowo "zabójca". W Rosji sprzeciwianie się wojnie łączone jest z "dyskredytacją wojska". Grozi za to nawet 15 lat pozbawienia wolności.
Jak podaje Państwowy Komitet Graniczny Białorusi, w środę 17 sierpnia "obywatel Polski pojawił się na przejściu granicznym i zwrócił się do białoruskich strażników o status uchodźcy". Propagandyści Łukaszenki informują, że Polak przekonywał, iż "obawia się o swoje życie i zdrowie". Poza białoruskimi służbami, nikt nie potwierdził dotąd tych doniesień.
Szerokim echem w mediach społecznościowych odbił się materiał propagandowy, który Rosjanie nakręcili w Siewierodoniecku. Pracownik rosyjskiej propagandy porozmawiał przed kamerami z Ukraińcami pobierającymi do butelek wodę.
Rosyjska młodzież zorganizowała protest przed ambasadami Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych. Demonstrującym nie podoba się, że kraje te dostarczają broń do walczącej z Rosją Ukrainy. Zaślepieni kremlowską propagandą nie widzą, iż to ich kraj dokonał bezpodstawnej inwazji na niepodległe państwo.
To nowa rzeczywistość mieszkańców okupowanego Mariupola. Rosjanie po zniszczeniu miasta i pozbawieniu mieszkańców bieżącej wody oraz dostępu do jedzenia, pokazali właśnie, co jest ich priorytetem. Sieć obiegły zdjęcia, które zażenowały internautów z całego świata.
Rosyjska prokuratura wszczęła śledztwo przeciwko byłej dziennikarce propagandowego "Pierwszego kanału" za "fejki o rosyjskim wojsku". Jak podaje portal OWD-Info, w jej mieszkaniu policja prowadzi przeszukanie.
Kremlowska propaganda dwoi się i troi aby usprawiedliwić rosyjską agresję na Ukrainę. W poniedziałek wieczorem na antenie państwowej telewizji Rossija 1 padły słowa o tym, że działania Kijowa oraz Zachodu "zagrażają bezpieczeństwu jądrowemu na świecie". – Jeżeli uszkodzona zostanie elektrownia atomowa w Zaporożu, na Londyn i Waszyngton spadną bomby atomowe – zapowiedział Jurij Kot, lider prokremlowskiego ruchu Parus.
W kolonii karnej w tzw. Donieckiej Republice Ludowej zmarł obrońca kombinatu "Azowstal" w Mariupolu - podaje propagandowa agencja TASS. Według tych doniesień żołnierz miał być uzależniony od narkotyków. Może to jednak być kolejny przypadek zabójstwa jeńców wojennych przez Rosję.
Skandaliczna sytuacja w austriackim Salzburgu. Rosjanka spotkała na ulicy Ukrainki i postanowiła je sprowokować, mówiąc głosem rosyjskiej propagandy. Śpiewała, że "Rosja zwycięży" i pytała, czyj jest Chersoń. Kobiety nie dały się wyprowadzić z równowagi, ale Rosjanka już "płaci" za swoje zachowanie.
Po raz kolejny w rosyjskiej telewizji państwowej padły słowa, które mogą wywołać poruszenie na świecie. Znany z głoszenia kontrowersyjnych tez Igor Korotoczenko wypowiedział się m.in. na temat Stanów Zjednoczonych. Stwierdził, że Rosjanie powinni wspierać Donalda Trumpa.
W mediach społecznościowych pojawiło się kolejne kontrowersyjne wideo z Rosji. Na opublikowanym filmiku widać, jak Rosjanie za wszelką cenę propagują wojnę. Tym razem wykorzystano do tego dzieci. Śpiewające w cerkwi prawosławnej maluchy były ubrane w wojskowe mundury.
Alieksiej Żurawliow, prawicowy deputowany Dumy Państwowej Rosji w programie na żywo zaczął grozić zachodnim dziennikarzom. "Przyjdziemy i wszystkich was zabijemy!" - grzmiał. Taka retoryka oburzyła nawet prowadzącego program propagandystę.
Posłanka do Dumy Państwowej Maria Butina stwierdziła, że kara pozbawienia wolności dla rodziców, którzy nie uniemożliwili swym dzieciom zainstalowania VPN jest dobrym pomysłem. Jej zdaniem, Rosja "spokojnie przeżyje bez YouTube i innych serwisów".
Od początku wojny przyzwyczailiśmy się, że Rosjanie chętnie korzystają z narzędzi propagandowych, aby szerzyć nieprawdziwe informacje. Podobną drogą idzie Białoruś. Propaganda dociera nawet do lasu, o czym przekonali się żołnierze wojsk Aleksandra Łukaszenki.
W mediach społecznościowych Dmitrija Miedwiediewa, byłego prezydenta Federacji Rosyjskiej i aktualnego wiceprzewodniczącego Rady Bezpieczeństwa, opublikowano oburzający wpis. Polityczny sprzymierzeniec Władimira Putina wspomniał w nim m.in. o Gruzji i Kazachstanie. Choć post szybko usunięto, Miedwiediew nie przeprosił za zawarte w nim słowa oraz nie powiadomił osobiście o przyczynach pojawienia się publikacji.
W mediach społecznościowych pojawiło się kompromitujące nagranie wideo z frontu wojennego. Podczas realizowania materiału propagandowego rosyjski dziennikarz upadł po wystrzeleniu pocisku z wyrzutni.