Rosjanie już nie chcą chwalić się tym, że są "Z-patriotami", nie chcą już malować, gdzie popadnie, litery "Z" i nie chcą o niej pamiętać. A jeszcze nie tak dawno z radością chwalili się symbolem, który na Zachodzie zrównano z nazistowską swastyką. Dlaczego tak się stało? Tak kazała propaganda i jej mózg, myśliciel Aleksander Dugin.
Rosjanie narzekają na trudną sytuację kraju i porażki swojej armii, ale też nie dopuszczają nadal do siebie najprostszego rozwiązania problemów. Czyli wycofania wojska i zakończenia konfliktu w Ukrainie. W telewizji kolejny raz nazwali Ukraińców Rosjanami.
Część rosyjskich propagandystów obawia się o swoje zdrowie i życie. Do tej grupy z pewnością zalicza się znany komentator państwowej stacji Rossija Siegodnia Timofiej Siergiejew. Mężczyzna dostaje pogróżki, a ktoś podrzucił mu pod drzwi... świńską głowę.
Rosjanie ucieszyli się ze sporu, który rozgorzał w ostatnim czasie między Polską i Ukrainą. Propaganda Kremla szybko podchwyciła temat i stara się nas skłócić z sąsiadem. Robi to w sposób najohydniejszy z możliwych. Na antenie państwowej telewizji stwierdzono m.in., że Ukraińców czeka w Polsce los, który spotkał Żydów przed II wojną światową.
Coraz więcej rosyjskich propagandystów zdaje sobie sprawę, że wojna nie toczy się już wyłącznie na ziemiach ukraińskich. Do tego grona dołączył Siergiej Mardan. "Medialny żołnierz Putina" zauważył, że coraz więcej walk odbywa się także na terytorium Rosji.
Zdaniem rosyjskiego generała Siergieja Szojgu, szefa ministerstwa obrony i naczelnego dowódcy armii, wojna w Ukrainie potrwa do 2025 roku. Wówczas Moskwa osiągnie cele, które sobie zakładała przed inwazją na sąsiada. O tym, jakie to cele i co Rosja chce wypracować na polu walki, generał nie wspomniał.
Zdaniem rosyjskiej propagandy czołgi M1A1 Abrams, które właśnie trafiły do Ukrainy, nie poradzą sobie na polu walki i czeka je marny los. Dlaczego? Bo "nie są przystosowane do klimatu, który panuje na wschodzie". Ta kuriozalna teza pokazuje, jak bardzo dostawa amerykańskich maszyn boli władze Kremla.
Rosjanie szukają sposobu, by zebrać nową armię i wysłać ją na ukraiński front. Żołnierzy brakuje od dawna, inwazja zamieniła się w walkę o przetrwanie, a chętnych do wojska brakuje. Kto będzie walczył i ginął za Rosję? Generał Andriej Gurulow uważa, że trzeba posłać do walki bezrobotnych, którzy dzięki temu przydadzą się krajowi.
Były duchowny z Petersburga, ojciec Jan Kurmojarow, został skazany na trzy lata odsiadki za kwestionowanie zasadności wojny w Ukrainie i "rozpowszechnianie fałszywych informacji na temat rosyjskiej armii". Mężczyznę aresztowano rok temu po tym, jak opublikował nagranie zatytułowane: "Kto będzie w piekle, a kto w niebie?"
Rosyjscy "eksperci" są zmartwieni, że na okupowanych terenach w obwodzie zaporoskim niemal połowa dzieci z Ukrainy nie chce się uczyć języka rosyjskiego. Ich zdaniem to fatalnie wpłynie na ich przyszłość. Jak? Zostaną robotnikami w Polsce. Wojna? Ta przecież na los dzieci nie wpływa, bo nikt się nawet o zbrojnej agresji Rosjan nie zająknął.
Śmierć Jewgienija Prigożyna wstrząsnęła Rosją pod koniec sierpnia, ale oligarcha nawet zza grobu pociąga za sznurki i tworzy propagandę. Właśnie pojawiło się w sieci fałszywe wideo, którego twórcy podszywają się pod telewizję BBC. I przekonują, że Prigożyna nie było na pokładzie rozbitego samolotu i że żyje.
Władimir Sołowjow w najnowszym filmie tłumaczy, że tłumaczy, że żołnierze Władimira Putina z łatwością rozprawiłaby się z całą Europą. Uważa, że kraje bałtyckie stoją za atakiem dronów na Moskwę i trzeba je "zlikwidować" z mapy.
Kolejne sukcesy Sił Zbrojnych Ukrainy na polu walki sprawiły, że rosyjscy propagandyści wpadli w popłoch. Pojawiły się pomysły zaatakowania Ukraińców taktyczną bronią jądrową, która mogłaby odwrócić losy wojny.
Według rosyjskiej prasy, z powodu kryzysu, który pojawił się po rozpoczęciu wojny, ludzie z Niemiec jedzą mięso tylko... raz w tygodniu. Jak czytamy nieprawdziwe informacje, Niemcy borykają się z kryzysem żywnościowym.
Władimir Sołowjow, wielka medialna postać w Rosji i jeden z ulubieńców Władimira Putina, eksplodował w trakcie swojego programu. Jedna z fanek zadała mu pytanie o katastrofę samolotu Jewgienija Prigożyna. Czego się dowiedziała? Że jest skończoną idiotką i że propagandysta jej nienawidzi.
Czy wierni pupile Kremla zaczynają się bać o swoje życie? Po śmierci Jewgienija Prigożyna i Dmitrija Utkina wszystko jest możliwe. Świadczą o tym zaskakujące słowa rosyjskich propagandystów, którzy martwią się o los Siergieja Surowikina, jednego z przywódców inwazji na Ukrainę.
Katastrofa samolotu Jewgienija Prigożyna na celowniku mediów w Rosji. Propagandyści obwiniają za śmierć szefa Grupy Wagnera m.in. prezydenta Francji i Ukraińców. Co istotne, nigdzie nawet nie przewija się nazwisko Władimira Putina.
Zadziwiająco zareagował na katastrofę i możliwą śmierć Jewgienija Prigożyna "pierwszy żołnierz medialny" Władimira Putina. Na swoim kanale na Telegramie Władimir Sołowjow zaapelował, by milczeć. I to samo doradził swoim koleżankom i kolegom po fachu, jakby chciał ich ostrzec. Ale przed czym konkretnie?