9 marca republikański gubernator Arkansas Asa Hutchinson podpisał ustawę zakazującą prawie wszystkich aborcji w tym stanie. Zwolennicy zakazu chcą tym ruchem rozpocząć debatę na temat legalności aborcji w USA, a być może także w przyszłości znieść prawo utworzone na mocy decyzji Sądu Najwyższego, który w latach 70. zdjął zakaz aborcji podczas głośnej sprawy Roe v. Wade.
Ten ruch wzbudził olbrzymie kontrowersje w stanie Arkansas, ale także odbił się echem w całych USA i za granicami państwa federacyjnego. Kobiety zapowiedziały już protesty, a opozycja zamierza zawetować ustawę, ponieważ od momentu jej podpisania do wejścia w życie jest niewiele czasu. Już za rok prawo w tym stanie ulegnie zmianie.
Zakaz aborcji? Republikanie chcą tego jeszcze w 14 innych stanach
Oprócz gubernatora Arkansas jeszcze wielu innych najwyższych urzędników, łącznie w 14 stanach, zamierza wprowadzić w życie nowe przepisy dotyczące aborcji. Większość chce, tak, jak Asa Hutchinson, całkowitego zakazu aborcji.
Hutchinson wyraził obawy, że "ustawa ta dziś bezpośrednio kwestionuje tę z lat 70. i brak wyjątków od gwałtu i kazirodztwa", podaje ABC News. Od wielu lat w porównaniu z innymi stanami Arkansas ma bardzo radykalne podejście do kwestii aborcji.
Przeciwnicy już zapowiedzieli walkę. Czołowi politycy Arkansas, a także społecznicy zapewniają, że "spotkają się z gubernatorem w sądzie".
To jest polityka w jej najgorszym wydaniu - komentował Alexis McGill Johnson, prezes Planned Parenthood Action Fund.